Dyskusja nad wnioskiem PiS dotyczącym ratyfikacji konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej trwała prawie trzy godziny.
Najpierw Artur Nowak-Far, podsekretarz stanu w resorcie spraw zagranicznych, przekonywał posłów, że ochrona, którą zapewnia konwencja, przyczyni się do ograniczenia przemocy i dyskryminacji kobiet.
Stwierdził też, że Polska, przystępując do niej, złożyła deklarację o jej stosowaniu zgodnie z Konstytucją RP.
To nie podoba się Wandzie Nowickiej z Twojego Ruchu. – Są osoby w polskim rządzie, wspomnę ministra Michała Królikowskiego [wiceszef resortu sprawiedliwości – red.], które mają specyficzną interpretację konstytucji – stwierdziła i dodała, że jej zdaniem niektóre zapisy konwencji mogą być w Polsce traktowane „jako niby sprzeczne z konstytucją". – A na to nie można się zgodzić – dodała.
Konwencję krytykuje prawica. – W Polsce jest jasna hierarchia źródeł prawa. Nadrzędną rolę pełni konstytucja – mówił Bartosz Kownacki z PiS. Z kolei Marzena Wróbel (SP) protestowała przeciwko nadużywaniu twierdzenia, że ratyfikacji konwencji oczekują wszystkie środowiska kobiece.