Bogdan Borusewicz poinformował wczoraj późnym popołudniem, że władze rosyjskie odmówiły mu możliwości wjazdu do Rosji, uniemożliwiając mu udział w pogrzebie Niemcowa. Rzeczniczka ambasady Federacji Rosyjskiej w Polsce Waleria Perżinskaja powiedziała, że Borusewicz został wpisany na listę osób, których wjazd do Rosji został zakazany w odpowiedzi państwom, które wprowadziły sankcje przeciwko Rosji. Podkreśliła, że nie ma to związku z pogrzebem Niemcowa.
W istnienie listy osób z zakazem wjazdu do Rosji nie wierzy Borusewicz. - Jakaś mityczna lista, może jest, może jej nie ma. Jestem przekonany, że to jest teoria tworzona przez władze rosyjskie. Nie ma żadnej listy, nie było żadnej informacji na temat tej listy i osób, które sie na niej znajdują. Na taką listę, której nie ma, można łatwo kogoś wpisać albo wypisać - powiedział Marszałek Senatu w radiu TOK FM
- Śmierć, pogrzeb w kulturze europejskiej to jest coś tak ważnego, że nie wchodzisz w jakiekolwiek listy. Kultura europejska szczególnie dba o pamieć o zmarłych, o możliwość pochówku. To jest złamanie takich zasad. Jestem zaskoczony i oburzony - dodał Borusewicz.
Wczorajsza decyzja Rosjan nie wpłynie na stosunki między państwami. W ocenie Borusewicza już teraz są one złe. - To nie pogorszy stosunków między Polską a Rosją. Te stosunki są już złe. Główną rzeczą nie jest niewpuszczenie mnie na pogrzeb Niemcowa, tylko samo zabójstwo. Główną rzeczą jest trwająca od roku rosyjska interwencja wojskowa na Ukrainie, inkorporacja Krymu czy zmiana granic w Europie, rewizjonizm graniczny, rewizjonizm ideologiczny to jest podważanie ładu pokojowego w Europie. To są główne sprawy - wymienił Borusewicz.
- One się wzięły od agresji wojskowej Władimira Putina na Ukrainie. Wszystko inne ma znaczenie drugorzędne - ocenił Marszałek Senatu.