Kolejnych 11 potajemnie nagranych rozmów polityków i biznesmenów zdobyło Centralne Biuro Antykorupcyjne i przekazało je prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi. Czytaj więcej na ten temat
Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, a w przeszłości szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego nazwał „mało wiarygodną" wersję, wedle której CBA znalazło taśmy podczas rewizji prowadzonej w związku z inną sprawą. Kamiński przypomniał też informację o wycieku meldunków agentów CBA, w których pojawiały się wątki z afery podsłuchowej. – To stoi w sprzeczności z deklaracjami szefa CBA, który twierdził, że przed wybuchem afery taśmowej CBA nie miało żadnej wiedzy na temat tej sprawy – stwierdził Kamiński.
Zapowiedział, że na dzisiejszym posiedzeniu sejmowej komisji ds. służb specjalnych „muszą tam paść pytania, od kiedy CBA miało te taśmy i w jaki sposób weszło w ich posiadanie".
- Mam nadzieję, że nie doszło do zatajenia istotnego materiału dowodowego przed prokuraturą, bo gdyby do tego doszło to rzeczywiście, kierownictwo CBA miałoby olbrzymie kłopoty, a nie życzę tego, bo zależy mi na tym żeby ta instytucja funkcjonowała stabilnie - mówił Kamiński.
Zapytany, czy ma zaufanie do szefa komisji służb specjalnych, Marka Biernackiego, odpowiedział, że zaufanie nie jest mu potrzebne, ponieważ komisja nie ma żadnych możliwości weryfikacji prawdziwości słów szefów służb specjalnych. - Nie ma uprawnień, żeby weryfikować informacje, a jeżeli szef służby nie mówi prawdy członkom komisji, nie spotykają go z tego tytułu żadne konsekwencje – mówił poseł PiS.