Poseł Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z Moniką Olejnik tłumaczył, że Grzegorz Bierecki – prezes SKOK, któremu zarzuca się wyprowadzenie milionów złotych z kas oszczędnościowych – został zawieszony na własną prośbę. Nazwał go „zasłużonym działaczem, który wbrew lobby bankowemu stworzył w Polsce niezależną instytucję o polskim kapitale" i podkreślił, że „Prawo i Sprawiedliwość zachowało się w tej sprawie w sposób wzorowy". – Życzę Platformie Obywatelskiej takich standardów – mówił Brudziński.
Poseł zapowiedział, że Grzegorz Bierecki wyjaśni wszystkie wątpliwości. – Zapowiedział pozwy w tej sprawie i powiedział bardzo wyraźnie, że w tej sprawie szef KNF, pani premier Ewa Kopacz i dziennikarze kłamią – mówił Brudziński. Przyznał jednak, że Bierecki „będzie musiał wytłumaczyć" zarzuty o wyprowadzenie pieniędzy z fundacji do prywatnej spółki. - Dziś wiemy, że to było na wyraźne polecenie fundatora, czyli amerykańskiej spółki – tłumaczył.
Polityk ocenił, że ujawnienie pisma Komisji Nadzoru Finansowego do premiera, ABW i CBA, jest elementem kampanii wyborczej. – To pismo, jak rozumiem, było tajne – podkreślił.
Dziennikarze są ślepi na jedno oko
Monika Olejnik odpowiedziała, że „nie dziwi się", że PiS chce teraz ukryć Grzegorza Biereckiego i to, co się działo w kasach. Przypomniała, że według KNF osiem na dziesięć kas wymaga wsparcia bankowego funduszu gwarancyjnego, a 40 procent kredytów udzielanych przez SKOK nie jest spłacane w terminie.
Brudziński krytykował Komisję Nadzoru Finansowego, dziennikarzy i prezydenta Komorowskiego. – Na czele KNF stoi były, bliski współpracownik Hanny Gronkiewicz-Waltz, wiceprzewodniczącej PO – stwierdził.