Do wyborów prezydenckich zostało już tylko kilka dni, ale to nie one spędzają sen z powiek posłom PO. Dla nich znacznie ważniejsza będzie elekcja parlamentarna.
Z naszych informacji wynika, że w partii już rozpoczęło się poszukiwanie miejsc na listach wyborczych dla kilku czołowych polityków. Najtrudniej o nie w przypadku ministra w Kancelarii Premiera Michała Kamińskiego.
Powód? Przeszłość ministra, który jeszcze jako polityk PiS wielokrotnie i często brutalnie atakował PO. – Nikt mu też nie zapomniał wycieczki do Pinocheta (chilijskiego dyktatora – red.) czy obraźliwych wypowiedzi o homoseksualistach – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z czołowych posłów PO.
Znalezienie miejsca dla Kamińskiego zleciła Ewa Kopacz. – To musi być okręg konserwatywny, w innym, ze względu na swoje poglądy, nie ma szans – przekonuje nas osoba znająca kulisy sprawy. Wystawienie ministra muszą też zaakceptować lokalne struktury. Bez nich trudno o dobry wynik.
W partii rozpatrywano różne scenariusze. Początkowo wydawało się, że Kamiński może dostać jedynkę w Radomiu, którą w ostatnich wyborach zajmowała Ewa Kopacz. Premier i szefowa partii miałaby wtedy wystartować z Warszawy.