Najnowsze antyrządowe demonstracje w Skopje wywołane zostały ujawnieniem nagrań z podsłuchu ministrów rządu Gruewskiego. Opozycja twierdzi, że polityk będący od ośmiu lat szefem rządu kazał podsłuchiwać ponad 20 tysięcy osób w 2-milionowym kraju (sędziów, polityków, dziennikarzy, działaczy społecznych i religijnych, a nawet zagranicznych ambasadorów).
Niedzielna manifestacja zebrała kilkadziesiąt tysięcy osób, które powiewając macedońskimi flagami, przeszły przez stolicę. Opozycja twierdzi, że uczestniczyło w niej 100 tysięcy osób (1/5 mieszkańców Skopje), zagraniczni korespondenci – że 40 tys.
Część demonstrantów pozostała na miejscu, rozbiła namioty w centrum miasta i żąda ustąpienia szefa rządu. Tak jak na kijowskim Majdanie w 2013 roku.
Zarzuty wobec Gruewskiego obejmują defraudację rządowych funduszy, zastraszanie opozycji, sfałszowanie zeszłorocznych wyborów, morderstwa polityczne i zbrojne prowokacje. Jednak nagrania podsłuchów publikuje opozycja, co daje premierowi podstawy do oskarżania ją o destabilizację państwa.
Bez wątpienia jest to największy kryzys w Macedonii od 2001 roku, gdy kraj stanął na krawędzi wojny domowej między Macedończykami i Albańczykami (stanowiącymi 1/4 mieszkańców). Z trudem udało się ją zażegnać dzięki międzynarodowej mediacji.
Obecne protesty w większości zwoływane są przez organizacje pozarządowe i studenckich aktywistów, nadając im charakter wystąpień przeciw całemu establishmentowi politycznemu. – Ruch protestu początkowo był oddolny, w dodatku międzyetniczny: oprócz Macedończyków również młodzież albańska, młodzi Romowie, Turcy czy Bułgarzy – powiedziała „Rz" ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Marta Szpala. Wraz z przyłączeniem się socjaldemokratów zaczęli oni jednak dominować wśród demonstrantów.
Oliwy do ognia dodała policyjna akcja 9–10 maja w mieście Kumanowo, które – według oficjalnej wersji – zostało zaatakowane przez 70-osobową grupę zbrojną z „sąsiedniego państwa". Władze nie podały z jakiego, wszyscy jednak domyślali się, że chodzi o Albańczyków z Kosowa. Jednak sam przebieg akcji, jak i zachowanie władz ściągnęły na nie podejrzenie, że była to prowokacja mająca na celu odwrócenie uwagi społeczeństwa od narastającego kryzysu wewnętrznego.