Premier Ewa Kopacz 15 czerwca powołała trzech nowych ministrów, którzy zastąpili członków rządu odwołanych w związku z opublikowaniem na Facebooku przez Zbigniewa Stonogę akt z afery podsłuchowej. W skład rządu weszli: Adam Korol (nowy minister sportu), Andrzej Czerwiński (minister skarbu) i prof. Marian Zembala (minister zdrowia).

Posłanka Zjednoczonej Prawicy nie spodziewa się, by rząd mógł działać skuteczniej po rekonstrukcji. - Cztery miesiące liftingu niczego nie dadzą - stwierdziła przypominając, że jesienią odbędą się wybory parlamentarne. Jej zdaniem "na efekty pracy ministrów nie ma co czekać", ponieważ w cztery miesiące "nie zdołają zdiagnozować sytuacji i rozpocząć pracy". - To jest za krótko - stwierdziła posłanka. Kempa dodała, że zmiany w rządzie to "rozpaczliwa próba ratowania tonącej PO".

Kempa przekonywała, że Platforma "pozjadała wszystkie rozumy i teraz za to płaci". Zarzuciła też rządowi, że ten "nie słuchał ludzi". Posłanka zwróciła uwagę na trudną sytuację młodych ludzi w Polsce. Przekonywała, że minimalna pensja dla absolwenta studiów powinna wynosić 3 tys. złotych netto.