Prof. Marian Zembala powiedział, że jeżeli ktokolwiek z pracowników jego szpitala podjąłby strajk, na drugi dzień zostałby zwolniony. Zdaniem Petru wypowiedź nowego ministra zdrowia była niefortunna.

- Natomiast ma świadomość, że pierwszy dzień był w pracy, w związku z tym nie przygotował się do tego, że jest już ministrem. Faktem jest, że nie można nikogo za strajk wyrzucać z pracy, chyba, że strajk jest nielegalny, a on tego nie dopowiedział - powiedział w TVN24 Petru.

Profesor Zembala będzie miał cztery miesiące, by sprawdzić się na stanowisku. Zdaniem lidera NowoczesnejPL jest to za mało czasu. Nie da się nadrobić ośmiu lat zaległości.

Dodatkowo Petru zwraca uwagę, że wypowiedziami minister zdrowia kwestionuje pracę swoich poprzedników, co może być problemem dla Platformy.

- On jest prawdziwy, naturalny, widać, że nie jest politykiem, w sensie takim, że mówi, co uważa, a potem okazuje się, że powiedział dwa słowa za dużo. To osoba z dużym dorobkiem naukowym, ale on tak naprawdę codziennie swoimi wypowiedziami będzie kwestionował ostatnie osiem lat Platformy. To może być tykająca bomba, zupełnie nieświadomie włożona do rządu - powiedział Petru.