O tym że 36-letni Tomasz Cimoszewicz rozważa start w wyborach parlamentarnych jako pierwszy napisał dziennik.pl.

Włodzimierz Cimoszewicz, który zapowiedział już wcześniej, że w następnych wyborach parlamentarnych nie wystartuje, stwierdził na antenie TVN24, że nie uważa, iż jego syn powinien zaczynać karierę polityczną, bo "nie ma w swoim życiorysie niczego, co mógłby przedstawić jako swój dorobek własny". Wspominał też, że kiedy syn wspomniał mu o swoich politycznych planach, zaproponował mu zmianę imienia i nazwiska na "Jan Nowak". - Bardzo bym nie chciał, żeby syn zaczynał karierę wykorzystując tylko wspólne nazwisko - podsumował.

Były premier podkreślał, że nie podoba mu się "kontynuowanie tradycji rodzinnych w polityce". Jako przykład takiej praktyki podał USA, gdzie w wyborach prezydenckich mogą stanąć naprzeciwko siebie Hillary Clinton i Jeb Bush. - To będzie kompromitacją demokracji amerykańskiej. Bo w państwie, w którym jest 300 mln obywateli, okaże się, że trzeba być członkiem jednej z dwóch rodzin, żeby mieć realne prawo do udziału w wyborach prezydenckich - stwierdził senator.