Reklama

Amerykanie zostają w NATO

Prezydent Donald Trump planuje udział w szczycie sojuszu w Hadze 24–25 czerwca – powiedział we wtorek po południu w trakcie zdalnej konferencji prasowej ambasador Matthew G. Whitaker. To przekreśla pojawiające się w ostatnich tygodniach obawy, że Ameryka mogłaby wycofać się z sojuszu.

Publikacja: 13.05.2025 17:47

Donald Trump planuje udział w szczycie sojuszu w Hadze 24–25 czerwca

Donald Trump planuje udział w szczycie sojuszu w Hadze 24–25 czerwca

Foto: REUTERS/Brian Snyder

Pytany o to, czy Amerykanie planują zasadnicze ograniczenie liczby wojsk, które stacjonują w Europie, ambasador wskazał, że proces przeglądu rozmieszczenia sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych jest ciągły. Nie mówił jednak, aby zapadła już jakaś decyzja w tej sprawie. 

Czytaj więcej

Donald Trump znów gra z Europą. Władimir Putin musiał poczuć się zaskoczony

Dziś w europejskich krajach sojuszu jest rozmieszczonych około 100 tys. Amerykanów, z czego około 1/5 na flance wschodniej paktu. Ci ostatni stanowią około 1/5 wszystkich sił alianckich w tej części NATO. W piątek prezydent Emmanuel Macron mówił „Rz”, że gdyby doszło do ich wycofania, europejskie siły „znajdą na to rozwiązanie”.

Trump oczekuje, że alianci zwiększą wydatki na obronę do 5 proc. PKB

Zdaniem Whitakera najważniejszym celem szczytu w Hadze będzie przyjęcie przez wszystkich sojuszników zobowiązania do dalszego, zasadniczego zwiększenia wydatków na zbrojenia.

– To na tym będziemy w 100 procentach skoncentrowani – oświadczył.

Reklama
Reklama

Wcześniej w wywiadzie dla Fox News ambasador powiedział: kiedy się zbiorą w Hadze, wszyscy alianci będą mogli pochwalić się wydatkami na obronę na poziomie przynajmniej 2 procent PKB. Będziemy jednak teraz oczekiwali od nich znacznie dalej idących zobowiązań – na poziomie 5 procent.

Czytaj więcej

Spotkanie ministrów w Warszawie. Ukraina najważniejszym testem dla Europy

Zwrócił też uwagę, że po upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku kraje wolnej Europy zasadniczo zmniejszyły wydatki na zbrojenie, stawiając na tzw. dywidendę pokoju. Stany Zjednoczone nie poszły jednak tą drogą.

– Tych wydatków Europejczycy nie zwiększyli nawet po 2014 roku (nielegalna aneksja Krymu przez Rosję). Dopiero prezydent Trump powiedział im w 2018 roku prosto w twarz, że poświęcają zbyt mało na obronę – powiedział Whitaker.

– Nigdy nie byliśmy tak blisko pokoju w Ukrainie – uważa ambasador Whitaker

Jego zdaniem to, na ile wojna w Ukrainie będzie przedmiotem szczytu w Hadze, zależy od tego, czy w czwartek dojdzie do rozpoczęcia rokowań między Rosjanami i Ukraińcami. 

– Nigdy nie byliśmy tak blisko pokoju – zwrócił uwagę Whitaker. Jego zdaniem, aby doszło do zatrzymania rozlewu krwi, obie strony muszą zasiąść za stołem rokowań. Do tego zaś, uważa Whitaker, może ich skłonić jedynie prezydent Trump. 

Reklama
Reklama

– Najpierw skłonił do tego Ukraińców, teraz musi zrobić to z Rosjanami – powiedział ambasador. Nie chciał jednak ujawnić, czy Amerykanie mogliby wziąć udział w ewentualnej misji wojskowej, która gwarantowałaby trwałość pokoju.

– To jest decyzja, która zależy od prezydenta Trumpa – podkreślił. 

W tym tygodniu w tureckiej Antalyi spotkają się ministrowie spraw zagranicznych krajów NATO. W rozmowach będzie uczestniczył sekretarz stanu Marco Rubio.  

Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama