W piątek zmarła była wiceminister sprawiedliwości Monika Zbrojewska. Ze stanowiska premier Ewa Kopacz odwołała ją 23 października. Stało się to po tym, gdy tego samego dnia zatrzymano ją w Łodzi, gdy prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Minister sprawiedliwości Borys Budka wystąpił po tym o jej dymisję.
Minister sprawiedliwości powiedział, że nie docierały do niego żadne niepokojące sygnały. - Nie miałem większych zastrzeżeń do pracy pani wiceminister, natomiast nigdy nie informowała mnie o jakichkolwiek swoich prywatnych problemach. Być może, gdyby to zrobiła, byłoby inaczej. Mnie jest bardzo przykro, jako człowiekowi i współczuję rodzinie - powiedział Budka w RMF FM.
- W kontaktach ze mną nie było żadnych niepokojących sygnałów. Pracowała w sposób normalny - dodał.
Budka wypowiedział się również na temat zmian w Platformie Obywatelskiej. Grzegorz Schetyna zapowiedział już, że wystosuje swoją kandydaturę na stanowisko szefa partii. Minister sprawiedliwości nie określił jasno swojego stanowiska, ale zapowiedział, że zaproponuje politykom partii "trzecią opcję". - To niekoniecznie musi być moje nazwisko, ale chcę rozmawiać z moimi koleżankami, kolegami partyjnymi o tym, że w pierwszej kolejności musimy mówić o tym, jak ma wyglądać Platforma, a dopiero później o personaliach. Natomiast wracanie do takiego dwufrakcyjnego myślenia o Platformie Obywatelskiej jest bardzo złe, dlatego że - jak pokazuje historia - nie kończy się to dobrze - powiedział.
Budka podkreśla również, że nie można obarczać premier Ewy Kopacz za wynik Platformy Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych. - Próba obciążania pani premier Ewy Kopacz całą winą za nasz wynik wyborczy jest oczywiście niesprawiedliwa, natomiast najgorsze co może być, to niedostrzeżenie tych błędów, bądź też udawanie, że nic się nie stało - skomentował.