Reklama

Amerykanista: To nie od Donalda Trumpa bierze się całe zło. On jest jego skutkiem

Gospodarka amerykańska przestała spełniać oczekiwania zwykłych ludzi – z tego wziął się Donald Trump. Ludzie uważają, że od niego bierze się całe zło, tymczasem on jest skutkiem zła – w wymiarze społecznym, politycznych, gospodarczym – które powstało wcześniej - mówi „Rzeczpospolitej” dr hab. Włodzimierz Batóg, profesor w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.

Publikacja: 08.02.2025 13:08

Donald Trump

Donald Trump

Foto: REUTERS/Kevin Lamarque

W sobotę Donald Trump poinformował, że unieważnia poświadczenie bezpieczeństwa swego poprzednika Joe Bidena i odbiera mu prawo do otrzymywania codziennych raportów wywiadu. „Nie ma potrzeby, aby Joe Biden nadal miał dostęp do informacji niejawnych” - stwierdził prezydent USA we wpisie opublikowanym w należącym do niego serwisie społecznościowym Truth Social. „Dlatego natychmiast cofamy poświadczenie bezpieczeństwa Joe Bidena i wstrzymujemy jego codzienne aktualizacje wywiadowcze” - zaznaczył.

O sprawie tej – i innych dotyczących działań nowego prezydenta USA – mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dr hab. Włodzimierz Batóg, profesor w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.

Donald Trump odebrał dostęp do tajemnic państwowych Joe Bidenowi. Amerykanista: Zdecydowane odcięcie 

Jak powiedział amerykanista, decyzja Donalda Trumpa w sprawie odebrania Bidenowi dostępu do informacji niejawnych „jest raczej niespotykana”. - Ale wydaje mi się, że tutaj chodzi o odcięcie ludzi Joe Bidena od dostępu do informacji, które mogłyby pokazywać wprost to, co administracja Trumpa robi albo zamierza zrobić - stwierdził dr hab. Włodzimierz Batóg. - W tej pobidenowskiej grupie urzędników, która została po wyborach, jest jeszcze sporo jego zwolenników. Obawa jest taka, że będą oni rozmydlać pomysły Trumpa, jeżeli będą mieli dostęp do informacji. A dostęp mogą mieć tylko od prezydenta - dodał. 

Czytaj więcej

„Joe, jesteś zwolniony”. Trump odebrał Bidenowi dostęp do tajemnic USA

- Myślę, że może to mieć też związek z ujawnieniem informacji o pieniądzach, które USAID wysyłało za granicę. Podniósł się na całym świecie ogromny krzyk, że to zostało obcięte, ale okazuje się, że szły miliony dolarów na różne rzeczy. USA – według ekipy Donalda Trumpa – nie mają z tego absolutnie żadnego pożytku. To, co Trump robi, ujawniając te informacje, jest spójne z tym, jak się chce przedstawiać. A chce się przedstawiać jako ktoś, kto naprawia państwo, kto czyści błędy i dba o pieniądze – zwłaszcza publiczne. Jako ktoś, kto patrzy na to, jakimi czasem głupotami zajmowała się agencja USAID – stwierdził nasz rozmówca. - To pokazuje też bardzo złą rzecz, która w Ameryce się od czasu do czasu pojawia – chodzi o bardzo negatywne skutki styku sektora prywatnego i państwowego. Te NGO-sy mogą być prywatne, ale one realizowały pewną politykę Bidena. Trump – który nie chce tej polityki realizować – musi odciąć pieniądze agencjom. To zostało też zrobione dlatego, żeby było widać, na co te pieniądze szły i żeby przy następnych decyzjach budżetowych w Kongresie nikt do takich rzeczy nie wracał - dodał Batóg. Zdaniem amerykanisty, działania Trumpa są „zdecydowanym odcięciem się od tego, co robił Joe Biden”. - W tym kontekście trzeba patrzeć na odebranie Bidenowi dostępu do informacji niejawnych. Ale może to też wyglądać na polityczne złośliwości – powiedział. 

Reklama
Reklama

Dr hab. Włodzimierz Batóg: Trump jest konsekwentny i robi to, co zapowiadał. Obliczył osiągnięcie efektu

Dr hab. Włodzimierz Batóg mówił także o tym, jak Amerykanie obecnie oceniają Donalda Trumpa. Z sondażu z 20-21 stycznia wynika, że zadowolenie z prezydentury Trumpa wyrażało 47 proc., a niezadowolenie – 39 proc. Tydzień później zadowolonych z prezydentury Trumpa było 45 proc. ankietowanych (spadek o dwa punkty procentowe), a niezadowolonych – 46 proc. (wzrost o 7 punktów procentowych).

- Myślę, że niezadowoleni to nadal w większości przede wszystkim zawzięci i zaprzysięgli zwolennicy Bidena – ludzie, którzy z zasady nie lubią Trumpa. Zawsze tak było, że na początku te emocje były wielkie, ale choć przewidywałem jakieś protesty, okazało się, że nie – że Demokraci odnieśli tak sromotną porażkę, że tego typu rzeczy – ani przy okazji zaprzysiężenia ani po wyborach – nie przyszły do głowy - powiedział amerykanista. - Na razie nie ma podglebia do tego typu buntów. Uważam, że grupa niezadowolonych to ta sama grupa ludzi, która – żeby się paliło i waliło – i tak będzie Trumpa nienawidzić, bo zawsze tak było. A rezultaty będą go bronić – jeśli będzie osiągał sukcesy i będzie na tyle umiejętnie politykę prowadził, że odczuje to jego przeciętny wyborca, to będzie dla niego rosło poparcie - zaznaczył. 

Czytaj więcej

Ekspert po wyborach w USA: Amerykanie poczuli, że Trump lepiej wyraża ich interesy

- Trump robi to, co zapowiadał, co może być dziwne. Ludzie są przyzwyczajeni do tego, że politycy mówią jedno, robią drugie, a później wychodzi z tego jeszcze coś innego. Tymczasem tutaj mamy inną sytuację – Trump powiedział, co zrobi, i to robi. To jest przemyślane i konsekwentne, obliczone na osiągnięcie efektu, czyli spowodowanie takich zmian, żeby nie dało się ich już odwrócić. Albo odwrócić za 30-40 lat – stwierdził dr hab. Włodzimierz Batóg. - Zmiany Reagana były głębokie, zmiany Clintona były głębokie – zwłaszcza gospodarcze – ale potem przyszły czasy neoliberalizmu Busha, a później Obamy. Gospodarka amerykańska przestała spełniać oczekiwania zwykłych ludzi. Z tego wziął się Trump – z tego, że gospodarka przestała spełniać oczekiwania zwykłych ludzi. Ludzie uważają, że Trump jest produktem – że od niego bierze się całe zło. Tymczasem on jest skutkiem tego zła – w wymiarze społecznym, politycznych, gospodarczym –  które powstało wcześniej. Trump jest efektem tych zmian – gdyby nie doszło nie zaburzeń gospodarczych i nieprawdopodobnego finansowego elitaryzmu, to Partia Herbaciana, o której mówiło się dużo około dziesięciu lat temu, w ogóle by nie zaistaniała, a Trump nie miałby racji bytu. Natomiast liberalizm poszedł tak ostro na lewo, że ludzie zaczęli się wobec tego buntować - zaznaczył. 

Skąd sukces Donalda Trumpa? - Partia Republikańska – która poszła w stronę Partii Demokratycznej i stworzyła trochę oligarchiczną elitę władzy – postawiła na kogoś, kto się nie bał i był niezależny finansowo, kto miał swoje pieniądze. To jest to, co demokratów rozsierdziło. Jeżeli demokraci byli uzależnieni – tak samo jak republikanie – od ludzi, którzy dawali im pieniądze, to siłą rzeczy musieli tych ludzi brać pod uwagę. A Donald Trump miał własne interesy i własne pieniądze, mógł robić, co chce – powiedział dr hab. Włodzimierz Batóg, profesor w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.

Polityka
Bruksela gra w Trumpa. Ryzykowny prawnie sposób na wsparcie finansowe Ukrainy
Polityka
Rozmowy w Berlinie. Zełenski gotów zrezygnować z dążenia do członkostwa w NATO
Polityka
Giorgia Meloni o nowej strategii USA: Mogę tylko powiedzieć: dzień dobry, Europo
Polityka
Prezydent Zełenski przyleci do Polski. Potwierdził datę wizyty
Polityka
Dlaczego Trump chce obalić Maduro? Ekspert wskazuje na mieszankę dwóch spraw
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama