Nie wolno robić notatek. Można tylko odpowiadać na pytanie prowadzących Linsey Davis i Davida Muira. Kandydatowi, który nie zostanie w danym momencie dopuszczony do głosu, zostanie wyłączony mikrofon: przed wtorkową debatą (według polskiego czasu od środy, godz. 3:00 nad ranem) każdy szczegół został wykuty w długich negocjacjach obu sztabów wyborczych.
Bo też we współczesnej historii USA próżno szukać telewizyjnego starcia o większym znaczeniu. Zapewne rozstrzygnie on o historycznym powrocie do Białego Domu Donalda Trumpa. Tyle że zapowiadający zemstę na swoich przeciwnikach i, inaczej niż w 2016 roku, mający gotową ekipę współpracowników miliarder może okazać się o wiele radykalniejszym przywódcą niż za pierwszej kadencji.