Premier Donald Tusk powiedział, że w obecnym Sejmie nie ma większości dla zmiany przepisów dotyczących aborcji. Czy te projekty, które są w Sejmie, pójdą do kosza?
Projekty dotyczące przerywania ciąży na pewno do kosza nie pójdą. Premier powiedział, że dziś nie ma większości dla legalnej aborcji i tak rzeczywiście jest. Natomiast wszyscy wiemy, że politycy potrafią zmienić zdanie. W przypadku aborcji nie jest to łatwe, ale nie można powiedzieć, że niemożliwe. Posłanki Koalicji Obywatelskiej cały czas próbują przeforsować ustawy dotyczące legalnej aborcji i ustawę dekryminalizacyjną. Liczę, po rozmowach, które będziemy prowadzić z PSL, ludowcy zecydują się, może pod pewnymi warunkami, projekt dekryminalizujący aborcję poprzeć.
Czytaj więcej
Reakcja uczestników Campusu Polska na pojawienie się wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza dość dobrze obrazuje napięcia, jakie panują obecnie w rządzie. PSL musi jednak zachować swoją wyrazistość, jeśli obecna koalicja chce utrzymać większość.
O jakich warunkach mówimy?
PSL na razie nie zgłosił żadnych uwag do tej ustawy. Dlatego też byłyśmy zaskoczone taką skalą głosowań przeciw. Posłanki PSL, które brały udział w pracach nadzwyczajnej komisji zajmującej się projektami aborcyjnymi, nie zgłaszały żadnych uwag. Być może teraz one będą i jesteśmy gotowe, by tych uwag wysłuchać. Tak jak uwzględniliśmy uwagi Polski 2050. Liczę, że PSL powie, co w tych ustawach chciałoby poprawić. Na pewno się nie poddamy, bo to zobowiązanie złożone wyborcom. Także Rafał Trzaskowski na Campusie nie był tak pesymistyczny jak Donald Tusk i zaznaczył, że po wyborach prezydenckich jest szansa na zmianę sytuacji politycznej, a otwartość na zmiany prawa do aborcji będzie większa.