Zbigniew Ziobro nie dał sobie rady z polskimi komunistami

Były prokurator generalny złożył wniosek o delegalizację Komunistycznej Partii Polski, z którym Trybunał Konstytucyjny nic dotąd nie zrobił. Nieoficjalnie powodem są miałkie argumenty.

Publikacja: 29.03.2024 04:30

Komunistyczna Partia Polski działa na razie bez przeszkód. Jej działacze wyrazili np. poparcie dla p

Komunistyczna Partia Polski działa na razie bez przeszkód. Jej działacze wyrazili np. poparcie dla protestujących rolników

Foto: mat. pras.

„Prokurator Generalny uznał, że zarówno cele, jak i działalność Komunistycznej Partii Polski muszą zostać uznane za niezgodne z Konstytucją, a jej funkcjonowanie powinno zostać przerwane” – poinformowała w grudniu 2020 roku Prokuratura Krajowa. Przekazała, że Zbigniew Ziobro złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o delegalizację KPP.

Komunistyczna Partia Polski powstała w 2002 roku i uważa się za spadkobierczynię swojej bardziej znanej imienniczki, działającej przed wojną i rozwiązanej w 1938 roku w ramach czystek w ZSRR. Istnienie współczesnej KPP od długich lat jest solą w oku polityków PiS. Już w 2013 roku o jej delegalizację zabiegał Bartosz Kownacki, późniejszy wiceminister obrony narodowej. Nie powiodło mu się to, podobnie jak Ziobrze. Od 2020 roku z wnioskiem tego drugiego Trybunał niczego nie robi.

Czytaj więcej

Zbigniew Ziobro chce stanąć przed komisją ds. Pegasusa. „Nawet w stanie paliatywnym”

Dlaczego Trybunał zlekceważył wniosek Ziobry?

Ze strony internetowej Trybunału wynika, że w sprawie KPP nie odbyła się jakakolwiek rozprawa. Dział obsługi medialnej TK zaś informuje nas wymijająco, że sprawa „jest w toku postępowania merytorycznego”, a „skład orzekający pracuje nad sprawą od momentu wpłynięcia wniosku”.

„Przewodniczący składu orzekającego wyznaczy termin rozprawy, jeżeli decyzję taką podejmie skład orzekający, który w sposób niezawisły i niezależny od innych organów i podmiotów, w wyniku analizy dokumentów dotyczących sprawy, w tym pisemnych stanowisk uczestników postępowania, dojdzie do wniosku, że zebrany w postępowaniu materiał dowodowy jest wystarczający do wydania orzeczenia” – informuje nas dział prasowy TK. Kiedy konkretnie może zostać wyznaczona rozprawa, już nie podaje.

Komunistyczna Partia Polski działa jak gdyby nigdy nic. Kilka dni temu jej delegacja wzięła udział w pieszym rajdzie pieszym śladami walk Gwardii Ludowej i Armii Ludowej.

Z naszych rozmów z osobami znającymi temat wynika, że powodem zwłoki może być słabe uargumentowanie wniosku Ziobry o delegalizację. Działalność Komunistycznej Partii Polski przed laty budziła spore kontrowersje. Na przykład w 2013 roku, zawiadamiając w jej sprawie prokuraturę, Bartosz Kownacki zważył, że opublikowała ona w internecie tzw. raport Burdenki o Katyniu, który obciąża odpowiedzialnością za tę zbrodnię Niemców.

Jak Zbigniew Ziobro argumentował wniosek o delegalizację partii?

Problem w tym, że formalnym oparciem wniosku Ziobry jest przepis konstytucji zakazujący „istnienia partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu”. A – jak nawet zauważył sam Ziobro we wniosku do TK – już w 2015 roku z programu KPP usunięto np. wezwanie do rewolucji komunistycznej. W związku z tym swój wywód Ziobro opiera na innych dokumentach partii, które identyfikuje jako programowe. Stara się dowieść, że sprzeczne z konstytucją jest np. odwoływanie się do marksizmu-leninizmu, bo „fundamentami tworzonego przez Lenina ustroju był terror i przemoc”, czy nawet posługiwanie się symbolem sierpa i młota.

Czytaj więcej

Oskarżeni prokuratorzy i sędzia stanu wojennego

Komunistyczna Partia Polski odpiera atak i działa

Ten wywód Komunistyczna Partia Polski w odpowiedzi dla Trybunału nazwała „zbiorem przeinaczeń, domysłów, wadliwych sylogizmów i sofizmatów”. Podkreśla, że działa w ramach porządku prawnego RP, nie odwołuje się nigdzie do treści zakazanych przez konstytucję, a sam komunizm uważa za „wizję ustrojową społeczeństwa sprawiedliwości społecznej”, którą można legalnie propagować.

Formalnym oparciem wniosku Ziobry jest przepis konstytucji zakazujący „istnienia partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu”

Czy Komunistycznej Partii Polski udało się przekonać TK? Bartosz Kownacki mówi, że jest zdziwiony postawą Trybunału. – Podejrzewam, że gdyby w Polsce powstała partia faszystowska albo nazistowska, Trybunał nie miały żadnych wątpliwości, nawet gdyby jej twórcy twierdzili, że nie odwołują się do praktyk totalitarnych – mówi.

Tymczasem Komunistyczna Partia Polski działa jak gdyby nigdy nic. Na przykład kilka dni temu jej delegacja wzięła udział w pieszym rajdzie pieszym śladami walk Gwardii Ludowej i Armii Ludowej na ziemi radomszczańskiej. Wcześniej wyraziła poparcie dla protestujących rolników.

„Prokurator Generalny uznał, że zarówno cele, jak i działalność Komunistycznej Partii Polski muszą zostać uznane za niezgodne z Konstytucją, a jej funkcjonowanie powinno zostać przerwane” – poinformowała w grudniu 2020 roku Prokuratura Krajowa. Przekazała, że Zbigniew Ziobro złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o delegalizację KPP.

Komunistyczna Partia Polski powstała w 2002 roku i uważa się za spadkobierczynię swojej bardziej znanej imienniczki, działającej przed wojną i rozwiązanej w 1938 roku w ramach czystek w ZSRR. Istnienie współczesnej KPP od długich lat jest solą w oku polityków PiS. Już w 2013 roku o jej delegalizację zabiegał Bartosz Kownacki, późniejszy wiceminister obrony narodowej. Nie powiodło mu się to, podobnie jak Ziobrze. Od 2020 roku z wnioskiem tego drugiego Trybunał niczego nie robi.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Hekatomba małych partii. Pod nóż idą ugrupowania m.in. Kołodziejczaka, Piecha i „Jaszczura”
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje