PiS te wybory do sejmików w 2014 roku wygrał, tylko nie miał zdolności koalicyjnej i nie mógł przejąć władzy w 15 województwach. Dlatego w kraju i w Parlamencie Europejskim krzyczeli o fałszerstwie wyborczym. Kiedy wygrali wybory prezydenckie i parlamentarne, to one były oczywiście prawidłowe. Prawda jest taka, że celem PiS jest wyeliminowanie PSL, ale po dwóch miesiącach rządów widać już w wielu środowiskach rozczarowanie. AWS też była w 1997 roku silna, a po czterech latach zniknęła ze sceny politycznej. SLD w 2001 roku miał ponad 41 proc. poparcia, a dzisiaj nie ma ich w parlamencie. Jeśli PiS nie zmieni sposobu rządzenia z destrukcyjnego na konstruktywny, to czeka go los AWS i SLD. Pycha i arogancja gubi nawet największych.
Polacy chcieli silnych rządów partii Jarosława Kaczyńskiego?
Po ośmiu latach rządów koalicji PO–PSL Polacy chcieli zmiany. PiS obiecał im „dobrą zmianę". Jaka ona rzeczywiście jest, widzimy wszyscy. Zmiana dotyczy głównie przejęcia stanowisk we wszystkich obszarach, zdemolowania Trybunału Konstytucyjnego, służby cywilnej, mediów publicznych, a teraz próbują przejąć samorządy wojewódzkie. To taka PiS-owska „sanacja", ale to nie te czasy i nie porównujmy prezesa Kaczyńskiego do naczelnika Piłsudskiego, a kota do Kasztanki. Zadowolenie z PiS i prezydenta Dudy będzie wkrótce widoczne tylko w mediach rządowych.
Wydaje się, że daleko do takiego scenariusza. Wyobraża pan sobie wspólnego kandydata na prezydenta opozycji – PO, PSL i Nowoczesnej?
Opozycja powinna prowadzić dialog i szukać płaszczyzn porozumienia między sobą. PO, Nowoczesna i PSL w tym momencie skupiają się na obronie podstawowych wartości demokratycznego państwa prawa. Istnieją pewne rozbieżności, bo Nowoczesna buduje się kosztem PO, ale myślę, że za chwilę ta sytuacja się ustabilizuje i współpraca w obozie opozycji będzie niezbędna.
Petru zapowiedział, że nie będzie chciał współpracy z PO.
Petru jest dzisiaj na fali wznoszącej i kreuje się na lidera opozycji. Rozumiem go, gdyż taki wizerunek umożliwia mu przejmowanie wyborców PO. Ale ten czas wkrótce się skończy. Jeśli Nowoczesna nie chce wspierać PiS, to musi współpracować z PO i PSL.
Chcecie obalenia rządów PiS?
Przeciwnie, niech PiS rządzi. Pozwólmy im się wykazać, ale nie pozwólmy na demontaż państwa. I nie kłóćmy się między sobą. Na Węgrzech Viktor Orbán miał właśnie dlatego tak duże poparcie, że opozycja była rozbita i skłócona. W Polsce ten scenariusz nie może się powtórzyć. Trzeba uczyć się na błędach innych.
A wracając do wspólnego opozycyjnego kandydata na prezydenta?
To jest odległa perspektywa, ale wyobrażam sobie wspólnego kandydata opozycji na prezydenta. Wspólny kandydat miałby szanse wygrać z prezydentem Dudą, gdyż uosabiałby szerokie spektrum sceny politycznej, a nie reprezentował tylko jedynie „słuszną" partię.
—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz