Młodzi rodzice w Sejmie bez jakichkolwiek praw

Choć przybywa posłanek i posłów opiekujących się małymi dziećmi, odchodzące kierownictwo Sejmu pogrzebało projekt, który miał poprawić ich sytuację.

Publikacja: 21.11.2023 03:00

Posłanka PiS Elżbieta Zielińska na sali obrad Sejmu w Warszawie

Posłanka PiS Elżbieta Zielińska na sali obrad Sejmu w Warszawie

Foto: PAP, Tomasz Gzell

„Jest już z nami po tej stronie, Emilia Maria!” – napisała w sobotę w serwisie X posłanka Konfederacji Karina Bosak, załączając zdjęcie, na którym widać też jej męża, wicemarszałka Krzysztofa Bosaka. Kampanię wyborczą prowadziła w ciąży, a swoje trzecie dziecko urodziła na samym starcie nowej kadencji.

Nowo wybrana posłanka zapowiedziała już, że „nie widzi problemu w przychodzeniu z dzieckiem do Sejmu”. – To nic nowego, bo wielokrotnie w minionej kadencji bywaliśmy w Sejmie z dziećmi. Po prostu gdy ma się małe dzieci, łatwiej jest być razem niż osobno – mówi „Rzeczpospolitej” Krzysztof Bosak.

Czytaj więcej

Posłanki dostaną świadczenie z tytułu bycia mamą

Taka postawa nie powinna jednak dziwić również z innego powodu. Posłów, będących młodymi rodzicami, można uznać za najbardziej dyskryminowanych pracowników w Polsce, bo nie przysługują im jakiekolwiek płatne urlopy macierzyńskie i rodzicielskie czy dni opieki nad dzieckiem. Mogą jedynie, tak jak wszyscy inni posłowie, wziąć 14 dni urlopu na zasadach ogólnych, albo po każdej nieobecności w Sejmie składać usprawiedliwienia do marszałka.

Regulacje dotyczące pracy posłów są tak mało elastyczne, bo wywodzą się z lat 90., gdy w Sejmie nie było młodych matek. Próba zaś ich zmiany skończyła się fiaskiem.

Jak już informowaliśmy w „Rzeczpospolitej”, w 2022 roku w Kancelarii Sejmu powołano zespół, mający opracować przepisy odnośnie do świadczeń z tytułu macierzyństwa, przysługujących posłankom. W skład weszli pracownicy kancelarii, współpracujący z grupą posłanek ze wszystkich klubów. Udało nam się dotrzeć do opracowanego wówczas projektu.

Urlop macierzyński dla byłych parlamentarzystek? Pomysł upadł

Przewidywał uregulowanie sytuacji posłanek i senatorek, które w dniu zakończenia kadencji są co najmniej w czwartym miesiącu ciąży, albo urodziły tuż przed końcem kadencji, i nie uzyskały reelekcji w wyborach. Obecnie takie kobiety zostają z niczym, bo nie przysługuje im uposażenie ani zasiłek z ubezpieczeń społecznych.

Projekt przewidywał, że otrzymywałyby świadczenie macierzyńskie w wysokości uposażenia poselskiego przez okres ciąży, przypadający po zakończeniu kadencji, a następnie od 20 do 37 tygodni w zależności od liczby urodzonych dzieci przy jednym porodzie. W przypadku wyboru na kolejną kadencję, świadczenie miało nie przysługiwać.

W praktyce przepisy miały być kopią regulacji dotyczących urlopu macierzyńskiego z kodeksu pracy. Plan zakładał uchwalenie ich przy okazji wdrożenia przez Sejm unijnej dyrektywy o godzeniu obowiązków rodzinnych i zawodowych. – Projekt był już doszlifowany, powstała do niego analiza prawna. Choć przewidywał marginalne koszty dla budżetu państwa, PiS wystraszył się, że jego uchwalenie byłoby odbierane jako przyznanie posłom jakichś nadzwyczajnych przywilejów – relacjonuje jedna z posłanek.

Dziecko w Sejmie? To nie fanaberia

Młodzi posłowie-rodzice zostali więc z niczym, szczególnie że projekt w ogóle nie przewidywał np. wprowadzenia dla nich dni opieki nad dzieckiem. W efekcie coraz częściej zdarza się, że politycy przychodzą z dziećmi na salę obrad. Choć takich przypadków było sporo w ubiegłej kadencji, przed kilkoma dniami wielkie zainteresowanie wzbudziła posłanka KO Aleksandra Gajewska, która przyszła z synem na salę obrad w Sejmie. Posypała się lawina komentarzy, często bardzo krytycznych, a w obronie posłanki stanęli młodzi politycy, również z innych klubów.

Czytaj więcej

Sprawa posłanki Gajewskiej. Ekspertka: W Sejmie powinny być kluby dziecięce

Agnieszka Pomaska, która sama dwukrotnie rodziła, będąc posłanką, mówi, że nie dziwi się koleżankom, przychodzącym do Sejmu z dzieckiem. – W Polsce nie ma systemu zastępstwa posła. Brak udziału w głosowaniu mógłby oznaczać, że dany klub je przegra. To kwestia odpowiedzialności każdego z nas – tłumaczy.

– To nie jest żadna fanaberia, lecz poważne traktowanie obowiązków. Jeśli młody rodzic ma do wyboru: być w domu z dzieckiem lub pracować z nim w Sejmie, bardziej korzystne jest, by zrobił to drugie – mówi z kolei wicemarszałek Bosak.

I dodaje, że przy Wiejskiej powinno zwracać się większą uwagę na sytuację młodych rodziców, również tych, pracujących w kancelarii. – Sejm ma rolę kulturotwórczą, a standard obowiązujący w Sejmie jest później kopiowany przez inne instytucje – podsumowuje.

„Jest już z nami po tej stronie, Emilia Maria!” – napisała w sobotę w serwisie X posłanka Konfederacji Karina Bosak, załączając zdjęcie, na którym widać też jej męża, wicemarszałka Krzysztofa Bosaka. Kampanię wyborczą prowadziła w ciąży, a swoje trzecie dziecko urodziła na samym starcie nowej kadencji.

Nowo wybrana posłanka zapowiedziała już, że „nie widzi problemu w przychodzeniu z dzieckiem do Sejmu”. – To nic nowego, bo wielokrotnie w minionej kadencji bywaliśmy w Sejmie z dziećmi. Po prostu gdy ma się małe dzieci, łatwiej jest być razem niż osobno – mówi „Rzeczpospolitej” Krzysztof Bosak.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska: Jest czterech nowych ministrów
Polityka
Rzecznik Konfederacji: Wybory do PE? Jesteśmy jedynym wiarygodnym ugrupowaniem
Polityka
Tomasz Siemoniak na czele MSWiA. Jakie czekają go wyzwania
Polityka
Kosztowny prezent dla Szymona Hołowni. Kto dał mu obraz za kilkadziesiąt tysięcy?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego - nowy sondaż. PiS przed KO, Konfederacja przed Lewicą