Reklama

PiS nie traci nadziei i nie składa broni. Kuszenie PSL trwa

Nasza oferta współpracy dla PSL będzie obowiązywać całą kadencję – ujawnia „Rzeczpospolitej” jeden ze współpracowników Jarosława Kaczyńskiego.

Aktualizacja: 26.10.2023 06:15 Publikacja: 25.10.2023 21:08

Według rozmówców „Rzeczpospolitej” Jarosław Kaczyński nie traci nadziei na utrzymanie władzy

Według rozmówców „Rzeczpospolitej” Jarosław Kaczyński nie traci nadziei na utrzymanie władzy

Foto: Wojtek Radwański / AFP

W czasie gdy opozycyjne partie – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica – wybrały kandydata na premiera nowego rządu i targują się o najważniejsze stanowiska w państwie, PiS rozpisuje scenariusz na przejęcie władzy lub – jeśli się to nie uda teraz – odbicie jej nawet za kilka miesięcy. Jego celem jest PSL mający 31 posłów w nowym Sejmie oraz kilka mandatów z Centrum dla Polski, którym kierują Ireneusz Raś i Kazimierz Michał Ujazdowski.

– Pewne przebłyski się pojawiły dla dalszych rozmów. Są tarcia między partiami o władzę, Donald Tusk, co już widzimy, „chce wziąć wszystko”, a koalicjantom zostawić mniej znaczące stanowiska. Jeśli poczują się ograni, my to wykorzystamy – mówi nam bliski Jarosławowi Kaczyńskiemu polityk Zjednoczonej Prawicy. I dodaje: – Możemy dać PSL-owi premiera lub marszałka Sejmu. Realnie dużo więcej niż daje im Platforma.

Czytaj więcej

Jan Romanowski: Premier Kosiniak-Kamysz. Czy lider PSL nie byłby lepszym wyborem dla Polski?

Marek Sawicki, poseł PSL, jest zirytowany: – Niech już skończą się zajmować bajkami, to są dyrdymały. Mają kalkulatory? To niech ich użyją. Brakuje im 40 mandatów, a jak jeszcze Solidarna Polska utworzy osobny klub, to i z 60. Pora się pogodzić z porażką.

PiS kusi na zapleczu

Jak więc wygląda scenariusz PiS, by jednak skonsumować wygraną w wyborach?

Reklama
Reklama

Nieoficjalnie potwierdziliśmy, że działacze PiS dostali zadanie rozmów sondujących możliwość wejścia w koalicję z PSL i utworzenia rządu. – Są one prowadzone na głębokim zapleczu, a nie z centralą – mówi nam nasze źródło.

Onet napisał, że taki kontakt z propozycją ze strony PiS był z posłanką Urszulą Nowogórską, szefową struktur PSL w okręgu nowosądecko-podhalańskim, i z posłem Stefanem Krajewskim, do którego miał dzwonić senator PiS z pytaniem o potencjalną koalicję.

Zdaniem PiS ich sukces będzie efektem porażki koalicji Tuska. – I tego jak bardzo ograni poczują się koalicjanci – mówi nam członek ZP.

Kluczowa będzie decyzja o tym, kto zostanie marszałkiem Sejmu – to funkcja, która może decydować o sile rządu. Najlepiej widać to na przykładzie obecnej marszałek Sejmu Elżbiety Witek – jej decyzje tak naprawdę „robiły politykę”. – A często premier był tylko zwykłym petentem – mówi nam polityk PiS.

Czytaj więcej

PiS próbuje kusić posłów PSL. O otrzymanej propozycji mówi posłanka

I analizuje dalej: „chciał nim zostać Szymon Hołownia, szef Polski 2050. Ale Donald Tusk w tej roli widziałby swojego człowieka – Borysa Budkę. Z przecieków do mediów wynika, że KO chce wziąć już wszystkie resorty siłowe, MSZ, marszałka Sejmu i premiera”. – Wiemy, że to się przestaje podobać w Trzeciej Drodze, bo Tusk zaczyna kanibalizować „przystawki”, dzięki którym może rządzić – mówi nam z nadzieją nasze źródło.

Reklama
Reklama

PiS szykuje się na kilka scenariuszy – pierwszy, najmniej realny, zakłada rozdźwięk wewnątrz koalicji po wyborze marszałka Sejmu już za trzy, cztery tygodnie, a więc kiedy prezydent powierzy misję utworzenia rządu. Komu, jeszcze nie zdecydował – trwają spotkania głowy państwa z ugrupowaniami. Na spotkaniu z PiS, według naszych informacji, prezydent oficjalnie nawet nie sugerował, że odda władzę w ręce partii, która wygrała wybory. – Zakładamy, że tak się jednak stanie. Zabiegamy o taką decyzję nieoficjalnie – mówi nam nasz informator.

Naturalny koalicjant

Wbrew plotkom misji utworzenia rządu ze strony PiS nie dostanie nowy człowiek, który mógłby być akceptowalny przez opozycję bardziej niż Morawiecki. – Naszym kandydatem będzie premier Morawiecki – mówi nasz rozmówca.

Polityczny scenariusz, w którym nie ma dziś nic pewnego, rozpisany jest aż do połowy grudnia. – Dziś, to fakt, nasze szanse na większościowy rząd są niewielkie, ale blisko dwa miesiące może zmienić bardzo dużo. A nasza oferta dla PSL, naturalnego koalicjanta, będzie trwała całą kadencję. Nasz plan B zakłada bowiem odbicie władzy później, nawet za kilka miesięcy – przyznaje nasz rozmówca.

PiS widzi potencjalnego sojusznika w części Konfederacji wywodzącej się z Ruchu Narodowego Krzysztofa Bosaka.

Prezydent Duda spotkał się już z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, a także Nowej Lewicy i Konfederacji.

Czytaj więcej

Przemysław Czarnek podsumowuje kampanię PiS-u. "Tłuste koty nie przyniosły nam punktów"
Reklama
Reklama

Marek Sawicki spodziewa się pewnych niespodzianek ze strony prezydenta: – Mamy wrażenie, że prezydent jednak nie będzie grał na ostatnie terminy, ale przyspieszy nieco zwołanie pierwszego posiedzenia Sejmu, tak by powołanie nowej Rady Ministrów mogło się odbyć tuż po święcie 11 listopada.

Zgodnie z konstytucją prezydent jest zobowiązany zwołać nowy Sejm do 14 listopada.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowy ranking zaufania: Karol Nawrocki na czele, Jarosław Kaczyński jak Grzegorz Braun
Polityka
Czy Wołodymyr Zełenski wystąpi w Sejmie? Włodzimierz Czarzasty o ustaleniach
Polityka
Tomasz Trela: Najgorzej byłoby ustępować Karolowi Nawrockiemu
Polityka
Czarnek: Partie na prawo od PiS mają 20 proc. poparcia, potrzebujemy nowego programu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama