Beata Szydło jedzie w piątek do Berlina, gdzie spotka się z kanclerz Angelą Merkel. Szefową polskiego rządu czekają trudne rozmowy.
Polska jak nigdy przez ostatnie 25 lat wprost umniejsza znaczenie Niemiec. Za kadencji PO–PSL Berlin był postrzegany jako nasz najważniejszy partner w UE, ale teraz Warszawa patrzy raczej na Londyn. To on ma być głównym sojusznikiem, a zarazem adwokatem polskiej sprawy w Unii i w NATO, choć przecież z Niemcami mamy nieporównywalnie silniejsze więzi gospodarcze.
Przed tą wizytą szef dyplomacji Witold Waszczykowski deklaruje w rozmowie z „Rzeczpospolitą": – Naprawdę zależy nam na dobrej współpracy z Niemcami, naszym największym sąsiadem i niezwykle ważnym partnerem.
Jak przekonuje, wzajemnych stosunków nie powinno zepsuć kilka negatywnych, dalekich od rzeczywistości, krytycznych wypowiedzi niektórych tamtejszych polityków, bo głos większości jest przecież znacznie bardziej zrównoważony.
Okazję do nowego otwarcia w stosunkach z Berlinem daje przypadająca w tym roku 25. rocznica podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie. Szef MSZ ocenia, że nie ma potrzeby „jakiegoś zasadniczego resetu". – To są obecnie dobre, całkowicie normalne relacje dwustronne – zarówno polityczne, jak i gospodarcze – przekonuje Waszczykowski.