W sondażach młody milioner Vivek Ramaswamy nie jest asem. Wśród republikańskich kandydatów zajmuje trzecie miejsce, za Donaldem Trumpem, który zbiera ponad 50 procent poparcia, i za gubernatorem Florydy Ronem DeSantisem. Ale jego pozycja się umacnia, podczas gdy DeSantisa – niegdyś postrzeganego jako największe zagrożenie dla Trumpa w tych prawyborach – jest coraz bardziej chwiejna.
Sztab wyborczy DeSantisa, w którym w ostatnich tygodniach doszło do poważnych przetasowań, przechodzi kryzys. Ma też problemy ze zbiórką pieniędzy. W pierwszym kwartale swojej kampanii zebrał 20 mln dol., ale od bogatych dawców, którzy już go nie wesprą, bo wyczerpali swój federalny limit na datki. Nie zbiera natomiast wystarczająco dużo datków od przeciętnych wyborców, które są podstawą stabilnej kampanii wyborczej. Jego notowania też nie szybują w górę, jak komentatorzy wcześniej przewidywali.
Czytaj więcej
Pierwszą debatą kandydatów republikańskich na dobre rozpoczął się sezon wyborczy w Stanach Zjednoczonych.
W pierwszej debacie republikańskiej nie poszło mu źle. Niektórzy nawet uważają, że ją wygrał, bo jego odpowiedzi były wyważone, na temat i pozwoliły mu zaprezentować najważniejsze punkty jego agendy. Ale jego wystąpienie nie było spektakularne.
Buduje pozycję
De Santis nie pokazał też pazura, tak jak Ramaswamy. Mike Pence, Chris Christie i Nikki Haley atakowali młodego inwestora w trakcie debaty za brak doświadczenia, ale wielu wyborcom spodobał się jego zadziorny charakter i dzięki temu zbliża się on w sondażach do gubernatora Florydy.