E-maile, które miały trafić na skrzynkę amerykańskiej armii, zostały wysłane do bliskiego sojusznika Rosji, Mali.
Amerykanie korzystają z domeny ".mil". W wyniku pomyłki pominięto jedną literę i wysłano wiadomości do afrykańskiego kraju.
Ministerstwo Obrony poinformowało, że sprawa dotyczy mniej niż 20 wiadomości, a ich treść nie zawierała informacji sklasyfikowanych jako tajne.
Czytaj więcej
Do Rosji na szczyt przyjeżdżają przywódcy kilkunastu krajów Afryki. Wszystkie są ofiarami wypowiedzenia przez Kreml umowy zbożowej.
W opublikowanym na Twitterze komunikacie przekazano, że "nie doszło do naruszenia bezpieczeństwa operacyjnego ani ujawnienia danych technicznych".