W programie „Dziś wieczorem" Szejnfeld odpierał zarzuty, że polska opozycja popiera przygotowywaną przez Parlament Europejski niekorzystną dla Polski rezolucję w sprawie sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego. Drugi gość programu, senator Jan Maria Jackowski z PiS podkreślał, że opozycja działa tak, jak targowiczanie.
Adam Szejnfeld podkreślił, że każdy Polak ma prawo występować w obronie prawa i praworządności. Przypomniał, że eurodeputowani PiS przygotowali kilka rezolucji przeciwko państwu polskiemu, ale żadna z nich nie stanęła na wokandzie, bo Parlament Europejski je odrzucił.
– Nie znam takich krajów, które składałyby rezolucję przeciwko własnemu państwu – mówił Jan Maria Jackowski. Zwrócił uwagę, że „realizowanie własnych interesów politycznych przy pomocy obcych" ma w Polsce złe konotacje historyczne. – Adam książę Czartoryski, pomny doświadczeń upadku Rzeczypospolitej, mówił, że w Polsce są dwie partie – polska i antypolska. Ta, która chce budować przyszłość Polski w oparciu o suwerenność oraz tych, którzy uważają, że Polska nie jest zdolna, aby o własnych siłach własne problemy załatwiać – mówił Jackowski.
Szejnfeld uznał porównania ze zdradą targowiczan za absurdalne. Podkreślił, że Polska jako pełnoprawny członek UE ma prawo zwracać się do instytucji europejskich. Przypomniał projekty rezolucji, które w polskich sprawach europosłowie PiS chcieli składać w PE „w 2010, 2012, 2014, 2015 roku" i pytał, czy „wtedy to nie była Targowica?". I zarzucił PiS „podwójną moralność".