Poseł Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna mówił na antenie RMF FM o pomyśle PiS dotyczącym powołania komisji weryfikacyjnej ds. polityki energetycznej w latach 2007-2022. - Na korytarzach sejmowych politycy PiS-u mówią: "nie będzie komisji śledczej, dlatego że nie mamy posłów, którzy mogliby ją poprowadzić". To, co będą chcieli robić, to jest spektakl w stylu reprywatyzacji w Warszawie - stwierdził. - Złożyliśmy wniosek o komisję śledczą. Dobrze się czuje w zamrażarce - został tam włożony przez marszałek Witek. Komisja weryfikacyjna oczywiście niczego nie da. Będzie tylko spektaklem - dodał.
Polityk PO odniósł się podczas rozmowy także do kwestii związanych z aborcją. - Nie jestem talibem. Jestem za takim rozwiązaniem kwestii antyaborcyjnych, które dadzą gwarancję, że te rozstrzygnięcia będą trwały dziesięciolecia, a nie będą się zmieniały co kadencję - wyjaśniał Schetyna. - Kompromis – wydawało się, że archaiczny z 1993 r. – dał nam spokój aborcyjny na 30 lat. Życzę sobie, żebyśmy podjęli taką decyzję, najlepiej wspólnie, że 30 czy 40 lat nie będziemy do tego wracać - podkreślił. - Zmienił się świat i zmieniły się te kwestie od 1993 r. Chciałbym, żeby tutaj decyzja była podjęta na kilkadziesiąt lat, żebyśmy mogli nie wracać do tej sprawy i żebyśmy zagwarantowali wybór kobietom - dodał.
Zdaniem polityka, obecnie „kluczem jest zamknięcie możliwości skorzystania z systemu D’Hondta przez PiS”. - To jest najważniejsze. Nie może być tak, że jest jedna duża lista opozycji, a reszta jest między 5 a 10 proc., bo to jest zabójcze. Wtedy D’Hondt rozstrzyga sprawę. Druga lista opozycji - ten wariant czeski jest bardzo symboliczny - jeżeli będzie walczyć o kilkanaście proc., da razem z wynikiem Platformy możliwość osiągnięcia większości w Sejmie - mówił poseł PO.
Czytaj więcej
"Jarosław Kaczyński czy Donald Tusk - który z tych polityków Pani/Pana zdaniem bardziej dzieli Polaków?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Schetyna został zapytany również, dlaczego opozycja złożyła wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, a nie od razu dla całego rządu. - Łatwiej jest odwołać Ziobrę niż rząd, bo Ziobro ma wrogów wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, swoich akolitów i koalicjantów Kaczyńskiego - ocenił. - Ja sobie nie mam nic do zarzucenia, ja świadomie składałem wniosek, uzasadniałem wniosek o wotum nieufności dla rządu z kandydatem na premiera Grzegorzem Schetyną, kiedy Platforma miała 13 proc., a PiS 46 proc. To jest część polityki opozycji – zbójeckie prawo opozycji do odwołania rządu. Ale trzeba mieć ustalone nazwisko premiera i zbudowane wokół tego koalicje - powiedział Schetyna. - Widocznie nie było takiego porozumienia, dlatego nie ma tego wniosku. A jest wniosek o odwołanie Ziobry - dodał.