Rosyjskie media nie informują o takiego typu wydarzeniach. Nic dziwnego, bo szkolenia wojskowe z udziałem dzieci nie są spotykane w krajach cywilizowanego świata. Tym razem chodzi o „wielkanocne ćwiczenia wojskowo-patriotyczne", które tydzień temu odbywały się na przedmieściach Moskwy.
Były to już dziewiąte takie ćwiczenia, a najmłodszy z ponad 150 uczestników nie ukończył nawet pięciu lat.
W tym roku w przedsięwzięciu tym wzięła udział grupa uczniów białoruskich szkół podstawowych i średnich z graniczącego z Rosją obwodu witebskiego. W ciągu czterech dni dzieci uczyły się strzelać z broni palnej, walczyć na noże oraz poznawały podstawy walki wręcz. Szokujące nagrania celujących z kilkukilogramowych kałasznikowów i walczących na noże dziesięciolatków organizatorzy szkoleń opublikowali na swojej stronie internetowej. Na nagraniach widać instruktorów, którzy na rękawach swoich mundurów mają naszywki w barwach flagi imperium rosyjskiego.
Na jednym z takich nagrań białoruska niezależna gazeta „Nasza Niwa" rozpoznała pochodzącego z Petersburga Aleksieja Milczakowa. Był on dowódcą grupy dywersyjnej Rusicz walczącej po stronie rosyjskich separatystów w Donbasie. W rosyjskim internecie zasłynął ze swoich haniebnych zdjęć robionych na tle martwych ukraińskich żołnierzy.
Co więcej, według „Naszej Niwy" miał on odcinać swoim ofiarom uszy i wycinał na ich twarzach swastyki. Do dziś w sieci zachowały się zdjęcia robione jeszcze przed wojną na Ukrainie, na których widać Milczakowa pozującego na tle faszystowskich symboli. To właśnie on był jednym z instruktorów „wielkanocnych ćwiczeń" pod Moskwą.