#RZECZoPOLITYCE Kuba Sienkiewicz: Szykany jak za PRL

Po występie w Opolu czuję się jak ludzie z czasów PRL, szykanowani podobnymi metodami, ale nie mający potężnego wsparcia międzyludzkiej solidarności, jaką ja mam teraz. Podziwiam ich - mówi Kuba Sienkiewicz, lider Elektrycznych Gitar.

Aktualizacja: 18.06.2016 07:00 Publikacja: 17.06.2016 09:25

#RZECZoPOLITYCE Kuba Sienkiewicz: Szykany jak za PRL

Foto: rp.pl

#RZECZoPOLITYCE: Kuba Sienkiewicz: Szykany jak za PRL

- Nie jestem politykiem, więc nie mogę kwestionować decyzji politycznych, rządów itp., ale wygłup, którego dokonałem, miał na celu wytknięcie języka manipulacji docierający z mediów i i dla wielu Polaków obraźliwego. Jako dyżurny błazen mam obowiązek z tego szydzić - powiedział lider "Elektrycznych Gitar".

- To są słowa obraźliwe dla ludzi, którzy wykonali wielką pracę. Zależało mi, żeby w tej mojej wyliczance pojawiły się te słowa - gorszy sort, dobra zmiana, wyklęci... Ruina jest słowem obraźliwym dla tych, którzy na różnych płaszczyznach dbali o to, by ich kawałek ojczyzny wyglądał lepiej. Dobra zmiana jest obraźliwa dla ludzi, którzy do tej pory dobrze się czuli we własnym kraju. Wyklęci? - teza, że dopiero obecni rządzący upomnieli się o żołnierzy niezłomnych z niepodległościowego podziemia powojennego, jest kłamliwa. Sort i kategoria są używane w mediach w kontekście obraźliwym da wielu Polaków, a już kończący te wyliczankę łuk triumfalny jest aluzja do tego, że prawdopodobnie czeka nas fala pomników, których większość będzie prawdopodobnie szpeciła krajobraz.

Na pytanie prowadzącego, czy to m.in pomniki Lecha Kaczyńskiego będą ten krajobraz szpeciły, Kuba Sienkiewicz odpowiedział, że tego się właśnie obawia.

- Obawiam się, że to będzie pompa, a ja jestem zwolennikiem pamięci historycznej i wewnętrznej siły bez pompy - zadeklarował muzyk. 

Podobnym zabiegiem, zdaniem Sienkiewicza, jest nakaz Antoniego Macierewicza, by podczas ważniejszych uroczystości państwowych odczytywać listę ofiar katastrofy smoleńskiej.

- Tak samo jak dobrze jest wpisać wartości chrześcijańskie do preambuły dowolnej ustawy i uchwały. To świetny pomysł, jak do tej pory nie widzę, by ktoś zgodnie z tymi wartościami chrześcijańskimi postępował, a jak to będzie wpisane, zawsze się będzie można czegoś doczepić - ironizował muzyk. - Bo dawanie fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu nie jest chrześcijańskie.

Sienkiewicz przyznał, że jego występ w Opolu i piosenka Kiler, w której zmienił tekst, zbiegł się z promocją nowej płyty "Czasowniki" z piosenkami dotyczącymi rocznic ważnych wydarzeń historycznych przypadających w 2016 roku, takich np. jak Czerwiec '56, zamach majowy czy chrzest Polski.  Na początku roku Uniwersytet Warszawski poprosił o piosenkę upamiętniającą dwustulecie jego powstania. Płyta została zamówiona jesienią ub. roku przez Narodowe Centrum Kultury, które jednak po zmianach, jakie zaszły w nim na początku roku wycofało się z planów wydania. - Postanowiliśmy sami znaleźć wydawcę i udało się - powiedział Sienkiewicz. - Ta płyta ma charakter edukacyjny, podobnie jak poprzednia zamówiona przez NCK. Poprzednia była długo materiałem edukacyjnym i punktem wyjścia do dyskusji historycznych.

Sienkiewicz przyznał, że ponosi konsekwencje występu w Opolu. - Napiętnowanie w postaci komentarzy to pół biedy. Najgorsza jest fala hejtu, która napływa na przykład za pośrednictwem forów internetowych lub bezpośrednio na adres mailowy - mówił Sienkiewicz. - Fala nienawiści i agresji. Jestem już lekarzem przyjmującym łapówki, a moi rodzice pracują w UB, jestem pierwszym do golenia, pracownikiem SB, dostałem specjalne honorarium za mój wygłup na scenie. Oczywiście,  z tym się nie dyskutuje. Ale poczułem się jak ludzie za czasów PRL, którzy byli szykanowani podobnymi metodami, a nie mieli tego potężnego wsparcia solidarności międzyludzkiej, jaką ja  mam w tej chwili. To budzi mój wielki podziw, świadczy o niezłomności i konsekwencji tych ludzi. 

- Ta fala hejtu uświadomiła mi, że muszę wykształcić w sobie odporność na takie rzeczy, to dla mnie nowe doświadczenie, ważne i pouczające. Jestem speszony całą tą sytuacją, bo dotąd, zdaje się, żyłem w takiej spokojnej  niszy. Tymczasem kiedy powiesiłem post tłumaczący mój opolski żart, nagle zobaczyłem, że dotarłem z nim do ponad półtora miliona osób w ciągu pół doby. Podobnie się czułem w latach 90., kiedy zobaczyłem, gdy dotarło do mojej świadomości, jak trafiły do ludzi piosenki z mojej pierwszej płyty "Wielka radość". Potem tak sobie odchodziłem do tej niszy, a tu nagle taka sytuacja. No, ale to przejdzie - mówił muzyk.

- Język to jest materia, w której "robię". Język potoczny, język mediów. Na jego podstawie powstała kiedyś piosenka "Był NZS",  tak chętnie eksploatowana przez studentów przy okazji różnych rocznic. Ona też powstała w oparciu o język mediów, który nas otaczał w 1981 roku, kiedy narastał klimat napięcia.  Z tego czerpię, tym się karmię, ta technika pisania nadal będzie ważna w moim zespole, w którym jest czterech piszących aktywnie autorów - mówił lider "Elektrycznych Gitar".  - Nie możemy się odwrócić, siłą rzeczy będziemy poruszać tematy polityczne, choćby pisząc o ich języku.

Polityka
Sondaż partyjny: Jedna z partii koalicji rządzącej nie weszłaby do Sejmu
Polityka
Nowy sondaż prezydencki: Traci Rafał Trzaskowski, traci Karol Nawrocki
Polityka
Zabrze bez prezydenta. Agnieszka Rupniewska odwołana w referendum
Polityka
Kłopoty prezesa NIK Mariana Banasia. Zarzuty usłyszały kolejne cztery osoby
Polityka
Rozjazd na prawicy. W ostatnim tygodniu kampanii czekają nas niespodzianki
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem