Rząd: Naprotechnologia to nic wyjątkowego

Sposób leczenia niepłodności, jaki promuje Kościół, to zbiór metod znanych od lat – przyznaje resort zdrowia. Ale nie sypnie groszem na in vitro.

Aktualizacja: 12.07.2016 23:02 Publikacja: 11.07.2016 18:43

Rząd: Naprotechnologia to nic wyjątkowego

Foto: 123RF

Naprotechnologia powstała w latach 90. w USA. Jej podstawą jest rozpoznawanie płodności przez małżonków, czyli głównie regularne badanie śluzu przez kobietę. Stało się o niej głośno w ubiegłym roku, gdy Sejm zdominowany przez PO przyjmował ustawę o in vitro.

O tym, że jest ona alternatywą dla zapłodnienia pozaustrojowego, mówili politycy PiS i przedstawiciele Kościoła. Jan Dziedziczak z PiS nazwał naprotechnologię metodą „skuteczniejszą i tańszą od in vitro". Ówczesny wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki odpowiadał, że „nie ma czegoś takiego jak naprotechnologia". Twierdził, że jest to zbiór znanych od lat metod leczenia niepłodności, tyle że uzupełnionych o obserwację śluzu i certyfikowanych przez amerykański instytut odwołujący się do nauki Kościoła.

Ministerstwo Zdrowia właśnie przyznało rację tej drugiej stronie. Wynika to z odpowiedzi na interpelację, jaką wysłał Jan Dziedziczak.

Poseł, będący też obecnie wiceszefem MSZ, spytał resort zdrowia o skuteczność naprotechnologii. „To powszechnie dostępne metody, znane i stosowane od kilkudziesięciu lat" – odpowiedział wiceminister Marek Tombarkiewicz. – „Pod wspomnianym pojęciem kryją się metody służące do diagnozowania stanu endokrynologiczno-ginekologicznego kobiety" – dodał.

Zdaniem wiceministra w ramach naprotechnologii leczy się choroby kobiece powodujące niepłodność, stosując m.in. badania hormonalne, laparoskopię i obserwację cyklu w USG. Do pisma załączył listę placówek, w których refunduje się naprotechnologię. Jest na niej około 430 szpitali z 540 istniejących w Polsce.

Z odpowiedzią nie zgadza się Maciej Barczentewicz z Instytutu Leczenia Niepłodności Małżeńskiej w Lublinie. – Naprotechnologia nie jest zbiorem metod stosowanych w każdym szpitalu. Gdyby tak było, nie mielibyśmy pacjentów – mówi. – Kluczowym elementem naprotechnologii jest obserwacja przez kobietę cyklu w tzw. modelu Creightona, z czym wiąże się indywidualizacja diagnostyki i leczenia. Niestety, większość ginekologów bagatelizuje potrzebę obserwacji według jakiejkolwiek metody i nie potrafi wyciągnąć z niej wniosków. Również zakres zabiegów chirurgicznych w szpitalach jest niewystarczający – dodaje.

Satysfakcji z odpowiedzi ministerstwa nie kryje za to Marta Górna ze Stowarzyszenia Nasz Bocian, które walczy o łatwiejszy dostęp do in vitro. – Ministerstwo dojrzało, by nazwać rzeczy po imieniu. Naprotechnologia to produkt ubrany w otoczkę ideologiczną. Może pomóc parom, ale tylko z mało zaawansowaną niepłodnością – komentuje.

Zauważa jednak, że resort nie jest konsekwentny. Jeszcze w grudniu minister Konstanty Radziwiłł zachwalał naprotechnologię, ogłaszając koniec rządowego programu in vitro. Zapowiedział Narodowy Program Prokreacyjny, w którego ramach powstanie sieć ośrodków leczących niepłodność, ale niestosujących zapłodnienia pozaustrojowego. Tymczasem z odpowiedzi Tombarkiewicza wynika, że takie metody nie mogą zastąpić in vitro w przypadku m.in. niepłodności męskiej, niewydolności jajników i niedrożności jajowodów.

– W sumie to ponad połowa przyczyn niepłodności. Dlatego optymalnie by było, gdyby Narodowy Program Prokreacyjny współistniał ze skasowanym programem refundacji in vitro – mówi Marta Górna.

Z wypowiedzi przedstawicieli rządu wynika, że program wejdzie w życie od przyszłego roku, a na ponowne finansowanie in vitro nie ma szans. Zdaniem Dziedziczaka ta ostatnia metoda budzi wątpliwości moralne.

Dodaje, że w odpowiedzi na swoją interpelację nie widzi obalenia mitu naprotechnologii. – Wręcz przeciwnie, ministerstwo odpowiedziało, że zależy mu na upowszechnieniu tej metody – twierdzi.

Polityka
Włodzimierz Czarzasty: Donald Tusk gra podobną melodię, ale na innym instrumencie
Polityka
Wyborcze błędy trafiły do prokuratury. Kto i w jakim zakresie za nie odpowie?
Polityka
Radosław Fogiel: Ukraina musi spełnić warunki, PiS nie poprze jej akcesji do UE za wszelką cenę
Polityka
Dymisja Joanny Muchy rozpoczęła rekonstrukcję rządu. Koalicjanci stawiają warunki
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Polityka
Matysiak: Trzaskowski nie komentuje protestów wyborczych, bo nic z tego nie będzie