Według Marcinkiewicza kolejne spory dotyczące Smoleńska, o którym pamięć PiS chce dołączać do innych wydarzeń, wynikają z oczekiwań elektoratu. - Wpychają Smoleńsk tam, gdzie to jest możliwe, bo dla części wyborców PiS jest on bardzo ważny – mówił.
Były premier ocenił prace Sejmu po przejęciu władzy przez PiS i przyznał, że władza sprawnie wprowadza zmiany, które zapowiadała. Realizuje szybko i skutecznie zmiany, na których jej najbardziej zależało: reforma prokuratury, służb specjalnych, program 500+. - Byli przygotowani do przejęcia władzy, ten okres był bardzo pracowity – przyznał Marcinkiewicz.
Po nominacji premier Beaty Szydło Marcinkiewicz oceniał, że nie wytrzyma ona dłużej na stanowisku niż dziewięć miesięcy. - Myślę, że pani premier na trudniejszą sytuację, niż ja miałem. Ja miałem więcej swobody – powiedział Marcinkiewicz. - Prezes Jarosław Kaczyński wnika we wszystko, a ona potrafi to przetrwać. Problemy mogą się zacząć na przełomie roku, gdy notowania PiS zaczną spadać - dodał.
Były premier oceniał też prezydenturę Andrzeja Dudy. – Na tle swoich poprzedników, chce być prezydentem bardzo aktywnym – stwierdził Marcinkiewicz, mówiąc o wielu wizytach zagranicznych prezydenta. Jego zdaniem wynika to z faktu, że na krajowym podwórku nie ma wiele do powiedzenia. – Myślę też, że wynika to ze słabości w poruszaniu się za granicą premier Szydło - dodał.