W sierpniu 2015 roku wyciekły stenogramy z rozmów telefonicznych prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego. – Ty sobie szykuj kandydata na wicedyrektora – miał mówić do byłego posła PSL Jana Burego. W związku z tym prokuratura chce postawić szefowi izby zarzuty przekroczenia uprawnień przy obsadzaniu stanowisk w NIK. Kwiatkowski miał wpływać na konkursy dotyczące wicedyrektora delegatury izby w Rzeszowie oraz dyrektora delegatury w Łodzi.
Kwiatkowski wielokrotnie mówił, że zależy mu na wyjaśnieniu sprawy w sądzie. W końcu będzie mogło to nastąpić. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, 21 września jego immunitetem zajmie się sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych.
Dlaczego dopiero teraz? Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Kwiatkowskiemu trafił do Sejmu już w 2015 roku, jednak nie został rozpatrzony z powodów proceduralnych. Zarówno Komisja Regulaminowa, jak i Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej uznały, że są niewłaściwe do rozpoznania wniosku prokuratury.
PiS uszczegółowił więc przepisy pozwalające na uchylenie immunitetu m.in. prezesowi NIK, rzecznikowi praw obywatelskich i prezesowi IPN. Ustawa weszła w życie w czerwcu, więc szef Komisji Regulaminowej Włodzimierz Bernacki z PiS planowanego rozpatrzenia wniosku w sprawie Kwiatkowskiego nie uważa za zaskakujące. – Komisja podejmuje działanie na wniosek marszałka Sejmu, który zgodnie z pismem prokuratora generalnego zwrócił się do komisji o wyrażenie opinii w tej sprawie – mówi poseł.
Jednak w PiS słychać, że przy tej okazji partia rządząca chciałaby wprowadzić swojego prezesa. Krzysztof Kwiatkowski to bowiem były poseł PO i były minister sprawiedliwości. Jest ostatnim z polityków związanych z Platformą, który kieruje tak ważną instytucją publiczną.