W trakcie konferencji podkomisji do spraw zbadania katastrofy smoleńskiej, działającej przy Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, padło wiele słów o planach i trudnościach w pracy ekspertów, ale nowych faktów było niewiele. Dziennikarze nie mogli zadawać pytań. Nie pozostawiono za to wątpliwości co do odpowiedzialności poprzednich zespołów – Jerzego Millera i Macieja Laska za „fałszerstwa i manipulacje” w poprzednich raportach. Premier Beata Szydło konferencji nie oglądała.
Zarobki członków komisji
Szef podkomisji dr Wacław Berczyński szeroko informował o sposobie wynagradzania członków podkomisji i metodach pracy, która podzielona jest pomiędzy cztery wyspecjalizowane zespoły. W tym czasie w internecie Maciej Lasek, były szef zespołu powołanego przez rząd PO do spraw wyjaśniania wątpliwości związanych z katastrofą, na bieżąco komentował poczynania „następców” z PiS. – Zespołem technicznym kieruje specjalista od wytrzymałości betonu. Zespołem lotniczym kieruje architekt – ironizował Lasek.
Zarówno minister obrony Antoni Macierewicz, jak i Wacław Berczyński podkreślali, że zadaniem specjalistów jest wyjaśnienie przyczyn tragedii, bez żadnych hipotez wstępnych i bez wskazywania winnych. – Znaleźliśmy już dowody, że niektóre dane były manipulowane – przekonywał Berczyński. Dowodów tych jednak nie przedstawiono.
Wiceprzewodniczący podkomisji, profesor Kazimierz Nowaczyk skoncentrował się na ostatnich minutach lotu i oznajmił, że z ustaleń podkomisji wynika, iż odłamki Tu-154M spadły na ziemię już 60 metrów przed brzozą, o którą uderzył samolot. Nie jest to informacja nowa – pochodzi z obrad posiedzeń parlamentarnego zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza w poprzednich kadencjach.
Wycięty zapis nagrań
Nowaczyk poinformował ponadto, że podkomisja ustaliła, że „z polskiej czarnej skrzynki wycięto około trzech sekund zapisu i wstawiono fragment nagrania z rosyjskiego rejestratora”. W wyciętym fragmencie miały być zapisane informacje o niesprawności silnika, generatorów i radiowysokościomierzy.