Reklama

Haszczyński: Przerażające. Wspólnicy Putina są wszędzie

Nie było ostatnio dnia bez informacji, że jakiś ważny polityk Zachodu przebiera nogami, by poprawić stosunki z Rosją. A teraz dostajemy do ręki długą listę „Koni trojańskich Kremla” w Unii Europejskiej.

Aktualizacja: 25.11.2016 14:30 Publikacja: 25.11.2016 09:26

Haszczyński: Przerażające. Wspólnicy Putina są wszędzie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Właśnie taki tytuł nosi raport amerykańskiego think tanku Atlantic Council, opracowany przez czworo analityków z czterech krajów (z przedmową Radosława Sikorskiego). Są w nim wymienieni politycy, biznesmeni, ludzie i organizacje, zwani prorosyjskimi graczami. Uczestniczą mniej lub bardziej świadomie w tworzeniu moskiewskiej sieci wpływu.

Raport skupia się na trzech najważniejszych krajach Unii Europejskiej – Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Ale jest w nim też mapa całej wspólnoty, na której wymienione są prorosyjskie partie – od Grecji i Włoch po Szwecję, niektóre rządzące (jak grecka Syriza), niektóre szykujące się do zwycięstwa wyborczego (jak holenderska Partia Wolności).

Wniosek dotyczący trzech najważniejszych unijnych państw jest prosty i przytłaczający: konie trojańskie są prawie wszędzie. Nawet w tak wydawałoby się wstrzemięźliwej wobec Rosji rządzącej Wielką Brytanią Partii Konserwatywnej. Jako prorosyjski wymieniony jest jedyny urodzony w Polsce brytyjski poseł – konserwatysta właśnie – Daniel Krawczynski. Gdy pojawił się raport dotyczący zabicia Aleksandra Litwinienki, to Krawczynskiego interesowało głównie to, że dużo kosztował, a nie że ujawnił, iż za mordem politycznym na terenie Wielkiej Brytanii stoi Kreml. Domagał się też zniesienia sankcji wobec Rosji i wystąpił w kremlowskiej telewizji RT (dawniej Russia Today), gdzie skrytykował własny rząd, że nie stara się naprawić stosunków z Moskwą.

Prorosyjskimi graczami w Wielkiej Brytanii są jednak znacznie ważniejsi politycy niż Krawczynski – szefowie głównych opozycyjnych ugrupowań: Partii Pracy Jeremy Corbyn i Partii Niepodległości (UKIP) Nigel Farage. Może któryś z nich zostanie premierem.

Corbyn, jak sam zapowiadał, nie będzie się w razie ataku Rosji na któreś z państw NATO przejmował zobowiązaniami sojuszniczymi, wynikającymi z artykułu 5 traktatu waszyngtońskiego.

Reklama
Reklama

W Niemczech lista prorosyjskich graczy też pełna jest znanych nazwisk z różnych środowisk politycznych. Przede wszystkim są na niej vipy z trzech partii. Co najważniejsze - ze współrządzącej całymi Niemcami socjaldemokratycznej SPD (z jej szefem i wicekanclerzem Sigmarem Gabrielem na czele, nie mówiąc już o dyżurnym lobbyście Kremla byłym kanclerzu Gerhardzie Schröderze).

Poza tym z postkomunistycznej Lewicy (która za rok może współrządzić) i rosnącej w siłę antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec. Do tego antyislamski ruch PEGIDA oraz biznesowe organizacje, w które zaangażowani są także politycy wywodzący się i z innych ugrupowań, mogących się wydawać rusorealistycznymi. W tym były poseł CDU i przez lata minister do zadań specjalnych w urzędzie kanclerz Angeli Merkel Ronald Pofalla (porzucił politykę, by wejść do zarządu państwowych kolei).

We Francji prorosyjscy są prawie wszyscy, poza najważniejszymi politykami rządzącej Partii Socjalistycznej, która jednak zapewne w przyszłym roku straci władzę. Choć i wśród socjalistów są „konie trojańskie” - w tym Jean-Pierre Chevenement, kandydat na prezydenta w 2002 roku. A poza nim gwiazdy od Marine Le Pen z Frontu Narodowego po jej prawdopodobnie głównego przeciwnika w przyszłorocznych wyborach prezydenckich Francois Fillona z centroprawicowych Republikanów (nie mówiąc już o byłym prezydencie Nicolasie Sarkozym, którego kariera skończyła się w czasie, gdy raport powstawał).

Po lekturze raportu Atlantic Council jedno się wydaje pewne: przyszły prezydent Francji, polityk numer 2 w UE, będzie z zapałem poprawiał stosunki z Rosją, kosztem mniejszych i słabszych.

Skąd się to wszystko bierze? Skąd ta miłość do Rosji, skąd to zaślepienie? Jak to w ogóle możliwe, że za parę milionów euro pożyczki z Moskwy partia z wielkiego zachodniego kraju, obracającego grubymi miliardami, i w którym obywatele są wielekroć bogatsi od obywatela Rosji, wyznaje dozgonną miłość Putinowi. Powodów jest zapewne wiele, ale tęsknota za tym, by w równie nieskrępowany sposób jak Rosja być znowu wielkim, jest pewnie na pierwszym miejscu.

Już można się tego nieskrępowania bać.

Polityka
Bruksela gra w Trumpa. Ryzykowny prawnie sposób na wsparcie finansowe Ukrainy
Polityka
Rozmowy w Berlinie. Zełenski gotów zrezygnować z dążenia do członkostwa w NATO
Polityka
Giorgia Meloni o nowej strategii USA: Mogę tylko powiedzieć: dzień dobry, Europo
Polityka
Prezydent Zełenski przyleci do Polski. Potwierdził datę wizyty
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Dlaczego Trump chce obalić Maduro? Ekspert wskazuje na mieszankę dwóch spraw
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama