Lech Wałęsa, który był gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i" uważa, że działania Prawa i Sprawiedliwości "łamią system".
- Mówią, że mają prawo do wszystkiego. Otóż nieprawda - demokracja daje prawa pewne, ale o systemowe prawa, o wielkie rzeczy takie jak wojsko, o pieniądze na wojsko to trzeba pytać narodu, np. w referendum. Ich argumenty są kłamliwe - mówił były prezydent.
Wałęsa ocenił, że obecna ekipa rządząca jest uczniami "tamtej władzy", ale w swoich poczynaniach usiłuje ją prześcignąć, powołując się na religię - Chyba przez wieki będziemy naprawiać, co zepsuli z Bogiem na ustach - mówił.
Gość programu stwierdził, że nie interesuje go fakt, że Prawo i Sprawiedliwość usiłuje go "wygumkować" z historii Polski, a z Jarosława Kaczyńskiego "i tak nie zrobi przywódcy, bo nim nie był". - Ja go z litości trzymałem. Niech nie zapomina. Pasował mi, wiedziałem, co może zrobić, posyłałem go tam, gdzie wykonywał moje zadania, ale do rządzenia nie miał nic. Nie nadaje się - mówił Wałęsa.
Zaprzeczył, jakoby występował w obronie byłych ubeków. Zaznaczył, że było kilku wśród nich, którzy "złamali swoją jedność ubecką" i dzięki temu "mogliśmy zwyciężać". Sprawę emerytur byłych pracowników służb specjalnych należy uporządkować, ale w momencie "zgody narodowej" - uważa Lech Wałęsa.