Rzeczpospolita: Czy uważa pan za właściwe, że podczas pierwszego przesłuchania nie towarzyszył mu przedstawiciel prawny?
Władysław Pociej: Matce mojego klienta, która pytała o ewentualną pomoc adwokata, powiedziano, iż na tym etapie nie jest on potrzebny. Nie jest to kwestia właściwości postępowania. To, w moim przekonaniu, była manipulacja, której Policja nie powinna się dopuszczać. Tym razem (chodzi o wtorkowe drugie przesłuchanie – przyp. red.) towarzyszyłem klientowi i tak będzie przy każdej z nim czynności. Taka jest powinność obrońcy.
Czy z wyjaśnień, które złożył pana klient tuż po wypadku faktycznie wynika, że przyznał się do winy?
Nie mogę udzielić odpowiedzi na to pytanie z uwagi na tajemnicę postępowania przygotowawczego, za naruszenie której grozi odpowiedzialność karna. Proszę wybaczyć, nie mogę, choć chciałbym.
Czy będzie pan występował o upublicznienie nagrania z rejestratorów kolumny rządowej, która wiozła premier Beatę Szydło, gdy w ostatni piątek doszło do wypadku?