Według Aleksandra Halla, wymarzonym kandydatem na prezydenta Francji jest Francois Fillon, a to z tego powodu, że jest on kontynuatorem tradycji Charlesa de Gaulle'a, którego Hall jest wielbicielem.
- Fillon stawia na Francję zanurzoną w historii, która nie zaczyna się od rewolucji francuskiej, ale ma świadomość swojego chrześcijańskiego dziedzictwa - mówił Hall.
Aleksander Hall zauważa, że wyjątkowość trwających obecnie we Francji wyborów prezydenckich polega na tym, że żaden z kandydatów nie ma trwałego zaplecza politycznego, a sami Francuzi kierują się - coraz powszechniejszym w Europie i błędnym według Halla przekonaniem, że "skrajna prawica jest gorsza niż skrajna lewica".
- Ale to złudne. Obie te postaci stanowią zagrożenie nie tylko dla Francji, ale dla całego kontynentu - mówi Hall.
Były opozycjonista uważa, że spośród wszystkich głównych czworga kandydatów startujących w wyborach żaden nie jest idealny z punktu widzenia interesów Polski, zwłaszcza "biorąc pod uwagę obecne działania polskiej dyplomacji".