Kaczyński określa zjazd klubów "Gazety Polskiej" "świętem wolnej od poprawności politycznej myśli" i "świętem najnormalniejszej normalności".
Następnie prezes PiS podkreśla, że od czasu zeszłorocznego zjazdu "niewiele się zmieniło". "My - obóz naprawy RP - konsekwentnie kroczymy wyznaczoną drogą, wprowadzając kolejne elementy programowej 'dobrej zmiany'. Oni - siły broniące starego porządku - tak jak wcześniej starają się nas powstrzymywać" - podkreśla.
Dodaje jednocześnie, że przeciwnicy PiS "postępują w sposób coraz bardziej barbarzyński". "Ci nowi barbarzyńcy nie szanują już niczego, co jeszcze niedawno wyznaczało ład społeczno-moralny, profanują majestat śmierci, szydzą z modlitwy, próbują pozbawić wierzących prawa do obecności w przestrzeni publicznej, drwią z tych, których boli, że w trumnie ich najbliższych są ciała innych ofiar" (to odniesienie do protestów m.in. Obywateli RP w czasie obchodów miesięcznic smoleńskich).
Według prezesa PiS "przeciwnicy wewnętrzni" proszą też "wbrew polskiej racji stanu" o pomoc "przeciwników zewnętrznych". Owi zewnętrzni przeciwnicy "grożą wprowadzeniem rozwiązań sprzecznych z istotą demokracji, niezgodnych z ideami, które legły u podstaw integracji europejskiej".
Kaczyński pisze następnie, że przeciwnicy PiS "uważają, że demokracja jest tylko wtedy, gdy to oni sprawują władzę". "Kiedy zaś w wolnych wyborach zwycięża ktoś inny, wtedy z definicji mamy do czynienia z końcem demokracji lub co najmniej ze śmiertelnym jej zagrożeniem" - dodaje.