Na ugrupowanie Jeremy'ego Corbyna chciałoby głosować 46 proc. ankietowanych. Rządząca Partia Konserwatywna mogłaby liczyć na 41 proc.  Sondaż przeprowadzono na grupie 5 tysięcy osób.

To pokłosie niespodziewanego wyniku wyborów parlamentarnych z 8 czerwca. Partia Konserwatywna, która miała umocnić swoją pozycję w przedterminowych wyborach, nieoczekiwanie straciła bezwzględną większość w parlamencie i - w celu utworzenia rządu - musi stworzyć koalicję z unionistami z Ulsteru.

Tymczasem Partia Pracy zyskała w wyborach 34 mandaty.

Brytyjska prasa spekuluje, że Theresę May na stanowisku lidera torysów może zastąpić Philip Hammond, kanclerz skarbu.

Z kolei obecny szef MSZ, Boris Johnson, zdementował sugestie, że również on mógłby ubiegać się o kierowanie Partią Konserwatywną.