Nałęcz podkreślił, że chce wesprzeć protestujących, ponieważ "pracował pięć lat w pałacu prezydenckim, patrzył na miesięcznice" i wie, że "nie mają one nic wspólnego z aktem religijnym".
- (Julian) Tuwim o tym napisał pięknie po zabójstwie Narutowicza: "Boga mieliście na sztandarach, a browning w kieszeni". Polska prawica bardzo często chowa się za Boga w swoich zachowaniach - podkreślił Nałęcz.
Były prezydencki doradca przyznał jednocześnie, że "ma problem" z tymi demonstrującymi, którzy starają się zablokować marsz osób uczestniczących w miesięcznicy.
- Tego typu konfrontacja, przy determinacji obu stron, może prowadzić do rzeczy niewyobrażalnych. Wałęsa ma rację, jak przed tym ostrzega - stwierdził, nawiązując do słów byłego prezydenta, który zaapelował do protestujących o pokojową demonstrację i przestrzegał przed wojną domową. Sam Wałęsa miał wziąć udział w kontrmanifestacji, ale - ze względów zdrowotnych - prawdopodobnie nie będzie mógł tego zrobić.
Prof. Nałęcz zapowiada, że on będzie "protestować jak najbardziej pokojowo". Mówiąc o zasadności udziału w protestach wobec miesięcznic były prezydencki doradca podkreślił, że Krakowskie Przedmieście "to miejsce symboliczne".