Od 9 lutego poseł Antoni Macierewicz korzysta ze służbowej limuzyny z kierowcą, ma też swojego ochroniarza – funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej. Ta decyzja szefa MON Mariusza Błaszczaka zdaniem opozycji jest niezgodna z prawem. – Antoni Macierewicz jest dziś szeregowym posłem i szefem podkomisji smoleńskiej pracującym społecznie. Ochronę Żandarmerii Wojskowej, zgodnie z prawem może mieć tylko minister i podsekretarz stanu. To ewidentne obejście prawa, bezprecedensowa sytuacja – mówi Tomasz Siemoniak, były minister obrony rządów PO–PSL.
Prawo pozwala korzystać z ochrony i rządowej limuzyny ministrowi przez miesiąc po dymisji. Jednak po odwołaniu ze stanowiska ministra obrony narodowej 11 stycznia Antoni Macierewicz został powołany na przewodniczącego podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego z 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, jaka działa przy MON. Ma ok. 6 mln zł rocznego budżetu, ale Macierewicz pracuje w niej społecznie.
Żandarmeria Wojskowa w odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej" nie precyzuje, czy Macierewiczowi przysługuje ochrona z powodu prac w podkomisji smoleńskiej czy też z innego powodu. Jednak szefom Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (przy ministrze budownictwa) nigdy nie przysługiwała żadna forma ochrony czy służbowe auto.
Temat rządowej ochrony dla eksministra wywołała kolejna kolizja drogowa, w której brał udział samochód Żandarmerii Wojskowej z Macierewiczem na pokładzie. W czwartek na skrzyżowaniu ulicy Powązkowskiej i Elbląskiej bmw Żandarmerii Wojskowej skręcając wymusiło pierwszeństwo. Doszło do kolizji. – Sprawcą był kierowca Żandarmerii. Został pouczony, nie otrzymał mandatu – mówi nam Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji.
Wbrew twierdzeniom Macierewicza, który sugeruje, że to nieprawda, znajdował się on w bmw. – Szybko został podstawiony drugi samochód, do którego się przesiadł i odjechał – potwierdza nam policyjne źródło w KGP.