Czy popiera pan nowelizację ustawy radiofonii i telewizji? TVN powinien sprzedać znaczną część udziałów?
Nie sądzę, aby do tego doszło, a z całą pewnością dojść nie powinno. Media powinny mieć charakter niezależny i jakiekolwiek wpływanie na nie – poza tymi, które są w rękach władzy, mam na myśli media publiczne – jest niedopuszczalne. Cała reszta, czyli media o charakterze prywatnym, powinna być w rękach prywatnych i wpływ instytucji państwa na nie powinien być jak najmniejszy. Idea przyświecająca temu projektowi to wymuszenie na jakimś zagranicznym koncernie medialnym, aby musiał, bo nie miałby wyjścia prawnego, sprzedać udziały. Kupić takie udziały mogłyby np. spółki Skarbu Państwa – jest to nie tylko niesłuszne, ale przede wszystkim krótkowzroczne. To skoncentruje nadzór nad mediami – tak jak to zrobiono w przypadku Polska Press – w rękach władzy, która prędzej czy później się zmieni. Ktoś, kto wykonuje tego typu operacje, pomijając, że nie powinien robić tego typu rzeczy – jest również krótkowzroczny. Wystarczy, że do władzy dojdzie inna formacja polityczna, która przejmie wtedy kontrolę nad mediami publicznymi i nad prywatnymi, które dotąd były w rękach kapitału rozproszonego. Próba załatwiania wszystkiego przez wielkie państwowe firmy jest szkodzeniem czemuś, o co kiedyś walczyło się w PiS-ie, czyli pluralizmowi.
Sprawa ataku PiS-u na TVN pokazuje, że władza oderwała się od rzeczywistości i wycofa się z tego projektu?
Ten projekt od początku był skazany na porażkę i jest kartą w grze. Mianowicie jest wielki projekt, na którym zależy PiS-owi – Polski Ład. Odszedłem z PiS-u, krytykując pewne ważne założenia tego programu, które uderzają w mały i średni biznes – działając tylko na rzecz dużych korporacji i firm państwowych. Jarosław Kaczyński żyje w błędnym przekonaniu, że dzięki temu jest w stanie odrobić straty polityczne i wygrać kolejne wybory. Nie ma poparcia dla tego projektu w całym obozie Zjednoczonej Prawicy, ponieważ dla środowisk tworzących ten obóz jest on zbyt przesiąknięty socjalizmem i lewicowością gospodarczą – stąd też Jarosław Kaczyński chce pozwolić im wyjść z twarzą w tym sporze. Powiedział: „słuchajcie, mamy dwa pakiety na stole, pakiet medialny i pakiet gospodarczy, żeby pokazać waszą niezależność i że też coś znaczycie, będziecie mogli odrzucić ten pakiet medialny i pokazać się jako obrońcy swobody i demokracji w mediach, ale w zamian za to poprzecie pewne rozwiązania gospodarcze". Mityczna walka z TVN-em ma służyć dwóm rzeczom: zapewnieniu większości dla polityki Polskiego Ładu poprzez transakcję polityczną z częścią swojego obozu, a druga rzecz to przesłanie do swojego najtwardszego elektoratu, że „chcieliśmy zrobić porządek z Olejnik, z Kraśko, ale niestety się nie udało – nie odpuścimy, może następnym razem się uda". To jest jak w fantastycznej duńskiej komedii „Gang Olsena" – im też się prawie udawało, tylko zawsze gdzieś pod koniec, gdy już uciekali ze zrabowanym skarbem z galerii czy muzeum, zabrakło paliwa.
—współpraca Karol Ikonowicz