Żartom nie ma końca. W mediach społecznościowych co drugi internauta wymyśla dodatkowe pytania do referendum proponowanego przez prezydenta. „Czy Polska powinna grać w mundialu?", „Czy lepiej być młodym i bogatym?" itd. A Marek Suski, szef gabinetu premiera, uosabiający wypadkową poglądów Prawa i Sprawiedliwości, mówi wprost: „Nie bardzo rozumiem, o co chodzi w tym referendum".
Pomysłu Andrzeja Dudy bronią właściwie tylko jego ministrowie i doradcy. I to nie zawsze szczęśliwie. Zofia Romaszewska na antenie RMF FM otwarcie skrytykowała jedno z pytań: – Nikt przytomny 500+ nie wpisze do konstytucji – mówiła i stwierdziła, że pytań jest zdecydowanie za dużo. – Powinniśmy na pięciu, siedmiu zakończyć – dodała. W dodatku prezydenckiej doradczyni przydarzył się, wynikający zapewne z uczciwości w przedstawianiu własnych poglądów, lapsus, który rozsierdził prawą stronę i zbulwersował opozycję. Romaszewska przeciwstawiła głowę państwa opozycji, mówiąc, że Andrzej Duda „łamie konstytucję mniej" niż przeciwnicy. – Czyli jednak łamie! – triumfowały osoby od dawna krytykujące prezydenta za naruszanie ustawy zasadniczej.