- Powstanie państwa Palestyna byłoby straszliwym błędem - powiedział też Bennett po powrocie z Egiptu.
- Sprzeciwiam się powstaniu państwa Palestyna. Sądzę, że byłoby to strasznym błędem, gdybyśmy straszną sytuację w Strefie Gazy odtworzyli w Judei i Samarii - dodał w rozmowie z nadawcą publicznym.
Bennett nawiązał do przejęcia władzy w Strefie Gazy przez Hamas, który zarządza tą enklawą niezależnie od władz Autonomii Palestyńskiej, które kontrolują Zachodni Brzeg.
Od momentu przejęcia władzy przez Hamas w Strefie Gazy enklawa jest objęta blokadą Izraela i Egiptu.
Czytaj więcej
Do polityki wszedł, gdy znudziło mu się zbijanie fortuny. Deklarował, że zabił w życiu wielu Arabów i nie jest to dla niego problem, a stanął na czele rządu z arabskimi politykami w składzie. Był współpracownikiem Beniamina Netanjahu, by później wystawić go do wiatru i zostać premierem. Oto Naftali Bennett.
Zdaniem premiera Izraela, gdyby Hamas lub inna radykalna organizacja palestyńska przejęła kontrolę nad Zachodnim Brzegiem, wówczas życie Izraelczyków w Kfar Saba i jego rodzinnym mieście Ra’ananna zmieniłoby się w "piekło na ziemi".
Sprzeciwiam się powstaniu państwa Palestyna
Premier Izraela, Naftali Bennett
- Nie dopuszczę do tego - dodał.
Bennett stwierdził jednocześnie, że jest ważne, by zapewnić Palestyńczykom warunki gospodarcze do tego, by jakość ich życia się poprawiła.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny
- Jeśli stworzymy więcej przedsiębiorstw, wzmocnimy gospodarkę i poprawimy warunki życia dla wszystkich w Judei i Samarii, będzie im się żyło lepiej - mówił.
Bennett zapowiedział też, że nie zamierza spotkać się z prezydentem Autonomii Palestyńskiej, Mahmudem Abbasem. Jak dodał Abbas z jednej strony "oskarża dowódców izraelskiej armii i żołnierzy izraelskich o zbrodnie wojenne", a z drugiej "wypłaca comiesięczne stypendia terrorystom".