Obecnie pozwolenia na broń wydaje policja, a zdobycie jej do ochrony osobistej graniczy z cudem. To ma się zmienić. Konfederacja z posłami PiS chce zrewolucjonizować zasady dostępu do broni palnej. Przewiduje to projekt o broni i amunicji, który dojrzewa w założonym przez Konfederację Parlamentarnym Zespole ds. Kultury Posiadania Broni.
Jego prawdziwymi autorami są środowiska strzeleckie, a główne założenie to odejście od celów, do których wydaje się pozwolenia. Obecna ustawa wymienia m.in. łowiecki, sportowy i kolekcjonerski. – Wydanie pozwolenia na broń będzie wyglądać podobnie, jak w przypadku prawa jazdy. Nie będzie zajmowała się tym policja, lecz organ cywilny, konkretnie wojewoda, choć nie wykluczamy, że tę kompetencję będzie mógł mieć starosta – mówi Michał Urbaniak z Konfederacji, szef Parlamentarnego Zespołu ds. Kultury Posiadania Broni.
Zgodnie z nową propozycją pozwolenie na broń mógłby dostać każdy, kto ma 18 lat, nie został skazany za niektóre przestępstwa, posiada miejsce zamieszkania w Polsce i nie choruje psychicznie. Dodatkowo taka osoba musiałaby zdać egzamin bądź przez co najmniej pięć lat posiadać obywatelską kartę broni.
Wprowadzenie tego ostatniego dokumentu to kolejna rewolucja. Karta pozwalałaby na posiadanie broni uchodzącej za najmniej niebezpieczną, m.in. strzelb, broni gazowej czy niektórych rodzajów broni bocznego zapłonu. Do posiadania karty niepotrzebny byłby egzamin, a wystarczyłoby złożenie umotywowanego wniosku. Podobnie jak w przypadku pozwolenia trzeba by spełnić wymógł pełnoletności, niekaralności za niektóre przestępstwa, zamieszkania w RP i zdrowia psychicznego.
Prognozowany wzrost
Na koniec 2020 roku w prywatnych rękach Polaków było 587,9 tys. sztuk broni palnej. O ile ta liczba wzrosłaby po przyjęciu projektu? – Trudno to ocenić. Choć oczywiście chcielibyśmy, aby broni było więcej. To oznaczałoby wzrost naszego potencjału militarnego, a pamiętajmy, że jesteśmy jednym z najbardziej rozbrojonych narodów Europy – mówi Michał Urbaniak.