Troska o rosyjskie "prowokacyjne działania wojskowe", w tym niedawne rozmieszczenie rakiet w najbardziej wysuniętym na zachód regionie, były głównym tematem pierwszego dnia szczytu (NATO) - pisze Onet.pl.
"Niedawne działania i polityka Rosji zmniejszyły stabilność i bezpieczeństwo, zwiększyły nieprzewidywalność i zmieniły środowisko bezpieczeństwa" – czytamy w oficjalnym oświadczeniu bloku. Zachodni sojusznicy dodali, że "solidaryzują się” z brytyjską oceną, że to Rosja jest odpowiedzialna za atak na byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii.
Głośnym echem odbiła się także wypowiedź Donalda Trumpa na temat Niemiec. Prezydent kolejny raz skrytykował kraje sojusznicze NATO za zbyt niskie wydatki na obronność. Pośrednio uderzył też w Moskwę.
- Niemcy mogłyby podnieść wydatki obronne natychmiast, zamiast tego płacą miliardy dolarów Rosji, a my je musimy chronić - mówił amerykański prezydent, który ocenił, że "Polska nie przyjęłaby rosyjskiego gazu, bo nie chce być jej zakładnikiem, a Niemcy nim są".
- Niemcy są już praktycznie przyzwyczajone do krytycznych uwag Donalda Trumpa pod swoim adresem - komentowała w środę niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. Głos zabrała także Angela Merkel. - Na własnej skórze doświadczyłam radzieckiej okupacji - zaznaczyła kanclerz Niemiec.