Reklama

Dlaczego PiS może zgodzić się na referendum konstytucyjne

Po ponad roku dyskusji prezydent Andrzej Duda przedstawił swój wniosek o referendum.

Aktualizacja: 20.07.2018 14:50 Publikacja: 20.07.2018 12:40

Dlaczego PiS może zgodzić się na referendum konstytucyjne

Foto: AFP

Dziesięć pytań - niektóre z nich z wieloma wariantami, o skomplikowane kwestie ustrojowe - może sprawić, że frekwencja 10-11 listopada będzie bardzo niska. Pod warunkiem oczywiście, że PiS w Senacie zgodzi się na referendum. O tym przekonamy się już na początku przyszłego tygodnia.

Ale o ile partia rządząca była od początku sceptycznie nastawiona do samego pomysłu, to w imię dobrych relacji z prezydentem Prawo i Sprawiedliwość może się na referendum zgodzić. Dlaczego? Bo sprzeciw przeciwko pomysłowi wynikał m.in. z efektów referendum rozpisanego przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, które zakończyło się frekwencyjną klęską. O tym przypominał pytany w referendum w jednym z wywiadów prezes PiS Jarosław Kaczyński. Niska frekwencja mogłaby być ciosem dla kampanii samorządowej PiS.

Ale kalendarz powoduje, że takie ryzyko można wyeliminować. Pierwsza tura 21 października, druga tura 4 listopada i referendum 10-11 listopada. To dla Polaków dość forsowny maraton wyborczy. Ale sprawia, że niska frekwencja w referendum nie będzie już mieć wpływu na wynik wyborów samorządowych. One będą już zakończone w chwili, gdy Polacy mają wypowiadać się w sprawach ustrojowych. Decyzji o datach jeszcze nie ma. 

Dlatego można obserwować, że politycy PiS wypowiadają się o referendum tylko i wyłącznie jako o "projekcie prezydenta". W domyśle - to prezydent poniesie polityczną odpowiedzialność za jego wynik. Politycy PiS doskonale zdają sobie sprawę, że prezydent może liczyć na niewielu sojuszników tej sprawie. Pytania o system wyborczy mogą zdobyć przychylność ruchu Kukiz'15. Ale to nie jest już ruch, który wyniósł Pawła Kukiza na trzecie miejsce w wyborach prezydenckich i zapewnił mu ponad 40 posłów w Sejmie. Kukiz'15 przez te dwa lata stracił część swojego potencjału. Ale oczywiście dla Dudy każdy sojusznik jest teraz na wagę złota. Opozycja - PO, PSL i Nowoczesna oraz lewica - zapewne zbojkotują referendum. PiS nawet jeśli się na nie zgodzi, będzie traktować cały projekt z dystansem.

To sprawi, że prezydent pozostanie z tym projektem sam. Dużo ryzykuje. Jeśli frekwencja będzie niższa niż ta w referendum Bronisława Komorowskiego, to przekonanie - które pojawiło się w tym roku - o tym, że trwa kryzys prezydentury jeszcze się pogłębi. Ale bez referendum Dudę być może czekałby już tylko mniejszy lub większy dryf. Dlatego prezydent musi ryzykować.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Polityka
Nie ma trzeciej drogi dla Hołowni. Albo z Tuskiem, albo osobno
Polityka
Premier Tusk jest wymienialny. Następca jest tylko jeden. Ale czy nie za późno?
Polityka
Rekonstrukcja rządu. Włodzimierz Czarzasty przeprasza za podanie daty 22 lipca
Polityka
Sondaż: KO goni PiS, a partia Szymona Hołowni jest coraz dalej od Sejmu
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Bartłomiej Biskup: Mniejszościowy rząd to ryzykowny scenariusz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama