W poniedziałek mijają trzy lata od inauguracji prezydentury Andrzeja Dudy. Do końca kadencji zostały mu tylko dwa lata. I wiele wskazuje na to, że PiS jest na niego skazane.
Takie wnioski płyną z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej". Ankieterzy spytali badanych, którego z polityków PiS powinno wystawić jako swojego kandydata na prezydenta w roku 2020? Na Andrzeja Dudę wskazało 32 proc. badanych. Prezes PiS Jarosław Kaczyński dostał jedynie 10 proc. wskazań, premier Mateusz Morawiecki 9 proc., a jego poprzedniczka Beata Szydło – 7 proc. Co może zaskakiwać, Kaczyńskiego w roli kandydata na prezydenta widziałoby więcej wyborców PO (17 proc.) niż PiS (tylko 1 proc.).
Skąd bierze się urok prezydenta? – Prawo i Sprawiedliwość od lat przedstawia Jarosława Kaczyńskiego jako przywódcę ideowego, który pojawia się w bieżącej polityce tylko od czasu do czasu. Andrzej Duda z kolei często jest obecny sytuacjach zerojedynkowych, w których można zyskać, a nie stracić, jak niektóre rodzaje świąt państwowych – wyjaśnia politolog dr hab. Rafał Chwedoruk. – Rolę odgrywa też czynnik pokoleniowy. Trzon elektoratu Dudy stanowi co prawda najstarsze pokolenie, ale też jest on czytelny i zrozumiały dla 30-latków – dodaje.
O przewagach wizerunkowych Dudy nad Kaczyńskim świadczą też odpowiedzi na inne pytania w sondażu. Ankieterzy spytali, na kogo badany oddałby głos, gdyby w drugiej turze w 2020 roku znaleźli się Duda i Donald Tusk. Duda wygrałby z Tuskiem w stosunku 50 proc. do 45 proc.