Śledztwo w sprawie marszałka województwa zachodniopomorskiego i jego urzędu trwało od kilku miesięcy. Delegowana przez Prokuraturę Krajową była Julita Dziedzic-Bogucka. Sprawdzano, czy można postawić zarzuty urzędnikom za ewentualny brak nadzoru nad szczecińskim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych. Za złamany przepis kodeksu karnego grozi do 3 lat więzienia.
Od 2010 roku marszałkiem województwa zachodniopomorskiego jest Olgierd Geblewicz z Platformy Obywatelskiej. Teraz startuje z list PO w wyborach do Sejmiku. Jego rywalem z PiS jest Zbigniew Bogucki, mąż prokurator Julity Dziedzic-Boguckiej.
- Moim zdaniem dziwne było już samo wszczęcie śledztwa, bo nie było absolutnie żadnych podstaw do tego. Jeżeli dołożymy do tego jeszcze relacje rodzinne, łączące panią prokurator z moim kontrkandydatem, to sytuację trudno uznać za zupełnie normalną - mówi w rozmowie z Onetem marszałek.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej poinformowała, że prokurator Dziedzic-Bogucka w maju złożyła wniosek o wyłączenie jej z tego śledztwa. Formalnie śledztwa nie prowadzi od 12 czerwca.
- Nawet jeśli tak jest, to przez kilka miesięcy prowadziła tę sprawę. Wycofała się na ostatniej prostej. Trudno mi to uznać za standard, tym bardziej, że jej mąż o kandydowaniu musiał myśleć już wiele miesięcy wcześniej - powiedział Geblewicz.