Czy Jarosław Kaczyński popełnił błąd wysuwając na premiera osobę z otoczenia Donalda Tuska, która wiadomo było, że jest na taśmach afery podsłuchowej?

 Prof. dr hab. Henryk Domański, socjolog, PAN: Nie jest to ewenement, który można byłoby przypisać wyłącznie PiS-owi. Popełnianie błędów w polityce jest normalnym zjawiskiem. Kaczyński znał ten element biografii Morawieckiego, ale trudno mu było przewidzieć jego konsekwencje dla sprawowania przez niego urzędu premiera. Na etapie desygnowania go na to stanowisko, rola doradcy w gabinecie PO traktowana był to raczej jak atut, a nie mankament.

Czytaj także: Taśma Morawieckiego. Opublikowano treść nagrania

Jak obecna sytuacja może wpłynąć na wynik najbliższych wyborów?

Można sądzić, że gdyby taśmy te zostały ujawnione, dajmy na to, na kilka dni przed 21 października, PiS mógłby stracić nawet jakieś 5-6 proc. deklarowanego poparcia, co przede wszystkim znalazłoby odzwierciedlenie w wyborach do sejmików wojewódzkich. Myślę, że do tego czasu PiS-owi uda się tę aferę wyciszyć, albo przysłonić podkreślaniem sukcesów premiera.

Platforma po ujawnieniu materiałów w 2014 r. na jej polityków mówiła o tym, że to atak na rząd PO i że skandalem jest posługiwanie się nielegalnie zrobionymi nagraniami. Dzisiaj atakują PiS i premiera Morawieckiego. Na ile wiarygodna jest dzisiaj Platforma?

Platforma chciałaby wykorzystać taśmy Morawieckiego do pozbycia się wizerunku partii skorumpowanej, złożonej z karierowiczów. Jednak nie zmienia to faktu, że to członkowie PO, a nie PiS, kojarzeni są z ośmiorniczkami i przypadek Morawickiego tej opinii nie zmieni.

Całą rozmowę można przeczytać tutaj.