Po piątkowym spotkaniu z konstytucjonalistami premier Donald Tusk ogłosił, że nie chce już likwidacji prezydenckiego weta (m.in. taką propozycję przedstawił w listopadzie 2009 r.). Oświadczył, że wystarczy złagodzenie weta – tak by można je było odrzucić w Sejmie bezwzględną większością głosów (teraz potrzeba do tego 3/5). Wtedy sprzeciw prezydenta mogłaby odrzucać własnymi siłami koalicja rządząca.
– Weto miałoby charakter refleksyjny – tłumaczył Tusk.
Premier nie chce już także wyboru prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe.
– Nie chcemy przygotowywać nowej konstytucji, tylko zmienić istniejącą, po to żeby rządzenie było lepsze. Nie zaproponowaliśmy rewolucji ustrojowej – mówił.
Chce jednak, by polityka zagraniczna była uznana za wyłączną domenę rządu. Rekomendacje premiera i ekspertów, nad którymi prace trwały od listopada, zostaną teraz przekazane marszałkowi Sejmu. Potem zajmie się nimi Sejm.