– W ciągu miesiąca zakończymy prace nad projektem założeń ustawy o pomocy rozwojowej – zapowiada Marek Ziółkowski, dyrektor Departamentu Współpracy Rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Resort zamierza zapisać w nim, że zostanie utworzona agencja zajmująca się pomocą dla biedniejszych państw. – Takie instytucje są w USA i wielu krajach europejskich – tłumaczy Ziółkowski. – Jej powołanie umożliwiłoby m.in. wieloletnie planowanie inwestycji.
W agencji miałoby pracować kilkadziesiąt osób, głównie z departamentu MSZ, którym kieruje Ziółkowski. Pracuje w nim ok. 30 osób. Gdyby powstała agencja, ten departament zostałby zlikwidowany.
Pomysł utworzenia agencji od dawna popiera poseł Lewicy Tadeusz Iwiński z Komisji Spraw Zagranicznych. Dwa miesiące temu pisał w tej sprawie interpelację do MSZ. – Taka instytucja mogłaby skutecznie organizować i koordynować polską pomoc zagraniczną – mówi poseł.
Natomiast poseł PiS Karol Karski, wiceszef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, krytykuje: – Nie jesteśmy aż takim mocarstwem ekonomicznym, żebyśmy musieli powoływać zewnętrzną organizację do spraw pomocy. Poza tym kwota na pomoc rozwojową maleje. Obawiam się, że samo utrzymanie agencji będzie jednym z głównych punktów jej budżetu.