– Jest na to szansa – mówi Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. – Stronie społecznej zależy, by praca nad ustawami szła normalnym trybem, bo wtedy nasz głos jest bardziej słyszalny, niż gdy projekt trafia od razu do Sejmu – tłumaczy.
O normalne procedowanie apelował też w zeszłym tygodniu szef Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł. Samorządowcy i związkowcy nieoficjalnie mówią, że rząd przed ich prośbami się ugiął. – To decyzja premiera i Klubu Platformy. Nic nie wiem, by ustawy miały być przygotowane jako druki rządowe, ale jeśli taka decyzja zapadnie, oczywiście się do niej dostosujemy – zapowiada Andrzej Włodarczyk, wiceminister zdrowia. A Beata Małecka-Libera, poseł PO z Sejmowej Komisji Zdrowia, dodaje: – W czwartek zbiera się prezydium klubu, będzie rozmawiało o ustawach zdrowotnych. Na tym spotkaniu zapadnie decyzja, jak będzie prowadzona praca nad drukami – mówi „Rz”.
W ustawach są zmiany, które budzą ogromne emocje: np. przejęcie przez samorząd wojewódzki wszystkich szpitali, także powiatowych. – To ułatwiłoby kształtowanie polityki zdrowotnej – przyznaje Marek Nawara, szef Związku Marszałków Województw. – Szkopuł w tym, że wiele szpitali jest zadłużonych. Nie zgodzimy się na ich przejęcie, nim nie będzie jasne, kto odpowiada za ich wcześniejsze zobowiązania finansowe.
Oddaniu kontroli nad szpitalami są za to zdecydowanie przeciwni starostowie. – Samorządy powiatowe wiele w szpitale zainwestowały – przypomina Marek Wójcik. – Zamiast zmierzać ku decentralizacji państwa, odbiera się samorządom kompetencje – denerwuje się. Dziś będą o tym rozmawiać z minister zdrowia.