Michał Borowski nie poda się do dymisji

Sprawa prezesa Narodowego Centrum Sportu. Ministerstwo Sportu i tak szuka jego następcy. Jednym z kandydatów jest Olgierd Dziekoński – dowiaduje się „Rz”

Publikacja: 15.07.2008 03:14

Borowski kolejny raz zapewniał wczoraj, że nie ma powodów, by musiał ustąpić z funkcji szefa Narodowego Centrum Sportu. Dementował informacje „Dziennika”, który napisał m.in. o zatajeniu przez niego w oświadczeniach majątkowych udziałów w szwedzkich spółkach.

Zaprzeczył też doniesieniom „Rz”. Napisaliśmy, że jego nazwisko pojawia się w zeznaniach Tadeusza M., byłego współpracownika Tomasza Lipca (ministra sportu w rządzie PiS, oskarżonego o korupcję). Borowskiego to rozbawiło, bo jak twierdzi, nie chodzi o niego. – W akcie oskarżenia przeciwko Lipcowi pojawia się Bogdan Borowski, a nie Michał – przekonywał. Rzeczywiście pojawia się w nim nazwisko Bogdana Borowskiego, kierowcy byłego ministra sportu i świadka w sprawie. Tyle że my o akcie oskarżenia nie pisaliśmy.

Ujawniliśmy natomiast, że podczas śledztwa Tadeusz M. mówił prokuratorom o Michale Borowskim, byłym naczelnym architekcie miasta. Z zeznań M. wynika, że Borowski był związany z konkurencyjną grupą, która miała wymyślić mechanizm wyprowadzania pieniędzy z NCS dla osób związanych z PiS. Sam M. mówi tylko: – Jestem w sytuacji trwającego procesu, więc nie mogę odpowiadać na żadne pytania.

Współpracownicy Borowskiego z NCS mówią, że poszukiwania następcy trwają. – On próbuje jeszcze walczyć, ale ma świadomość, że niewiele już da się zrobić – ocenia osoba ze spółki.

Jak wynika z naszych informacji, poważnie rozważana jest kandydatura Olgierda Dziekońskiego, wiceministra infrastruktury. – Nic o tym nie słyszałem – mówi „Rz” jego przełożony minister Cezary Grabarczyk.

Dziekoński jest architektem, absolwentem m.in. Politechniki Wrocławskiej. Był dwukrotnie wiceprezydentem Warszawy, jest członkiem PO. – To prawda, że nazwisko Dziekońskiego pojawiło się na giełdzie kandydatów na szefa NCS, ale nic nie jest przesądzone – mówi urzędnik z Ministerstwa Sportu.

Kandydaturę Dziekońskiego bardzo dobrze ocenia Unia Metropolii. – Ma kwalifikacje i powinien sobie poradzić na tym stanowisku. Choć to wyzwanie trudniejsze niż funkcja wiceministra – uważa Paweł Adamowicz z PO, prezydent Gdańska i szef Unii Metropolii.

Jednak według naszego rozmówcy z resortu na niekorzyść Dziekońskiego przemawia fakt, że jest politykiem. – Szukamy osoby, która byłaby przede wszystkim menedżerem – mówi.

Minister sportu Mirosław Drzewiecki w rozmowie z „Rz” zaprzecza, że Dziekoński miałby zostać szefem NCS. – To minister Grabarczyka, który wdrożył się już w pracę resortu infrastruktury – mówi minister sportu.

Jak się dowiedzieliśmy, kandydata dla ministerstwa poszukuje m.in. osoba z dużej agencji headhunterskiej. – Robi to non profit, poza normalnymi zajęciami – mówi jeden z urzędników.

Borowski kolejny raz zapewniał wczoraj, że nie ma powodów, by musiał ustąpić z funkcji szefa Narodowego Centrum Sportu. Dementował informacje „Dziennika”, który napisał m.in. o zatajeniu przez niego w oświadczeniach majątkowych udziałów w szwedzkich spółkach.

Zaprzeczył też doniesieniom „Rz”. Napisaliśmy, że jego nazwisko pojawia się w zeznaniach Tadeusza M., byłego współpracownika Tomasza Lipca (ministra sportu w rządzie PiS, oskarżonego o korupcję). Borowskiego to rozbawiło, bo jak twierdzi, nie chodzi o niego. – W akcie oskarżenia przeciwko Lipcowi pojawia się Bogdan Borowski, a nie Michał – przekonywał. Rzeczywiście pojawia się w nim nazwisko Bogdana Borowskiego, kierowcy byłego ministra sportu i świadka w sprawie. Tyle że my o akcie oskarżenia nie pisaliśmy.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Dr Mirosław Oczkoś: Kaczyński nie ma czasu na budowanie "Dudy 2.0"
Polityka
Komisja śledcza ds. Pegasusa: Były szef CBA nie przyszedł, powołał się na wyrok TK
Polityka
Spór w Polsce 2050. Petru przypomina Pełczyńskiej-Nałęcz, co obiecywał Hołownia
Polityka
Przemysław Czarnek: To nie był partyjny wiec. Nie zabronicie nam spotykać się w kościołach